Dłuższy sezon szczypiornistów warszawskiego AWF-u?

W trudnej sytuacji znaleźli się szczypiorniści warszawskiego AWF-u. Po dwóch kolejnych porażkach drużyna ze stolicy obsunęła się w ligowej tabeli na lokatę ósmą i ma tylko punkt przewagi nad strefą barażową.

Podopieczni Marcina Smolarczyka polegli w starciach kluczowych - najpierw w Elblągu lepszy był Wójcik Meble-Techtrans, a w miniony weekend z tarczą halę przy Marymonckiej opuścił Vetrex Sokół Kościerzyna. Jeszcze dwa tygodnie temu szczypiorniści AWF-u - podbudowani czterema zwycięstwami w siedmiu wiosennych meczach - mogli snuć marzenia i liczyć na awans nawet na piątą pozycję w ligowej tabeli. Teraz sytuacja stała się jednak bardzo niebezpieczna i warszawiacy muszą się sprężyć, by uniknąć przedłużenia sezonu i konieczności gry a barażach o zachowanie ligowego bytu.

- Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem - przyznaje w rozmowie ze SportoweFakty.pl Smolarczyk. - Gramy dalej i stać nas na to, żeby zostać w pierwszej lidze bez meczów barażowych - podkreśla. Jego zespół ma tylko punkt przewagi nad dziewiątą Ostrovią Ostrów Wlkp., która obecnie piastuje pozycję niepożądaną. Podopieczni Eugeniusza Lijewskiego przegrali w sobotę ważne spotkanie z Grunwaldem, dzięki czemu poznaniacy mogą już czuć się bezpieczni. - To, z kim będziemy walczyć korespondencyjnie, nie ma dla nas większego znaczenia. Dobrze, ze nie było remisu - z ulgą oddycha Smolarczyk.

Stołeczni szczypiorniści są w trudnej sytuacji, przewaga nad strefą barażową wynosi tylko oczko

Bilans starć bezpośrednich przemawia na korzyść Ostrovii (31:27, 23:24), rywalizacja w dwóch ostatnich kolejkach zapowiada się więc smakowicie. - Sytuacja jest taka, ze trzeba się oglądać na ligę, ale skupiać musimy się przede wszystkim na własnej grze - podkreśla Smolarczyk. Jego zespół w najbliższy weekend zagra u siebie z Jurandem, a rozgrywki zakończy wyjazdem do Zielonej Góry, gdzie kilka tygodni temu setnie męczyła się Politechnika. Ostrovia z kolei zmierzy się na wyjeździe z Wójcikiem, a następnie we własnej hali podejmie Vetrex.

- Każdy ma swoje problemy - przyznaje Smolarczyk. Jego kłopotem są kontuzje i przegrane starcie w ubiegłej kolejce - gdyby AWF ograł przy Marymonckiej kościerzynian, o zachowanie ligowego bytu martwić by się nie musiał. - Trochę zabrakło i pozostaje niedosyt mimo, że liczyliśmy się z utratą punktów w takim składzie kadrowym - nie kryje trener stołecznego zespołu. - Jestem jednak pełen podziwu dla chłopaków, po po przerwie pokazali hart ducha i wolę walki, walczyli jak równy z równym i gdyby nie przespana pierwsza połowa, wynik byłby z pewnością na naszą korzyść - wyjaśnia.

Najbliższy mecz - z Jurandem - AWF rozegra w sobotę o godzinie 18:00 na własnym parkiecie.

Komentarze (0)