Harcerze uratowali I ligę - relacja z meczu Czuwaj Przemyśl - Stalprodukt BKS Bochnia

Piłkarze ręczni Czuwaju Przemyśl udowodnili, że nie ma rzeczy niemożliwych. Dzięki zwycięstwu z BKS Bochnią, drużyna z Przemyśla pozostanie na zapleczu ekstraklasy.

Tomasz Czarnota
Tomasz Czarnota

Aby już po starciu z bochnianami podopieczni Piotra Kroczka i Bogusława Kubickiego mogli cieszyć się z utrzymania w I lidze, spełnić należało trzy warunki - choć tylko jeden bezpośrednio zależał od Czuwaju. Przede wszystkim sami "Harcerze" musieli wygrać, lub zremisować z BKS-em, zaś dwaj najgroźniejsi rywale z dołu tabeli - ChKS Łódź i MMTS Chrzanów musieli przegrać swoje mecze odpowiednio z Olimpią Piekary Śląskie i Powenem Zabrze. Ten niezwykle obiecujący dla zabrzańskiej ekipy scenariusz ku ich olbrzymiej radości zrealizował się w najdrobniejszych detalach.

Drużyna Ryszarda Tabora, która usadowiła się już bezpiecznie w środkowej strefie ligowej tabeli nie przyjechała do Przemyśla położyć się przed beniaminkiem, choć na to może wskazywać końcowy rezultat. - Goście szczególnie w pierwszej połowie zawiesili wysoko poprzeczkę - przyznał po spotkaniu trener Czuwaju Piotr Kroczek.

Już w pierwszych minutach dwukrotnie rzutów karnych nie wykorzystał przemyski specjalista w tej materii Radosław Jankowski, więc rolę tą przejął Bogdan Oliferchuk, który zagrał chyba jedno z najlepszych spotkań od momentu swojego przybycia do miasta nad Sanem. Do przerwy toczyła się wyrównana rywalizacja, a po stronie Bochni o utrzymanie wyniku starał się przede wszystkim Tomasz Charuza.

Po zmianie stron beniaminek rozgrywek zaczął prawdziwy koncert. Świetnie w bramce Czuwaju spisywał się Paweł Sar (zaliczył nawet jedno trafienie przerzucając boisko), a jego obrony na bramki po przeciwnej stronie boiska zamieniali koledzy z zespołu. Ponownie niemal nie do zatrzymanie w kontratakach okazał się skrzydłowy Mateusz Kroczek, a tradycyjnie olbrzymie wsparcie dali również Paweł Stołowski i Maciej Kubisztal. Kanonada gospodarzy trwająca dobrych kilkanaście minut pozwoliła wyjść im na dziesięć minut przed końcem spotkania na jedenaście bramek przewagi. - Udało się odjechać z wynikiem i kontrolować przebieg spotkania już do samego końca. Cieszymy się ogromnie z sukcesu, którym niewątpliwie jest utrzymanie po tak fatalnej pierwszej części sezonu. Na ostatni mecz do Chrzanowa jedziemy z olbrzymim komfortem psychicznym. - podsumował wyraźnie zadowolony trener Kroczek.

Czuwaj Przemyśl - Stalprodukt BKS Bochnia 39:29 (19:16)

Czuwaj: Szczepaniec, Sar 1, Borecki - Jankowski 4, Żak, Kroczek 6, Kostka 4, Kalinowski 2, Stołowski 6, Błażkowski, Hataś 2, Oliferchuk 9, Kotowicz 1, Kubisztal 5.

Bochnia: Węgrzyn, Zimakowski, Michalczuk - Misiewicz, Charuza 5, Imiołek 4, Kirylov, Woynowski 2, Daćko 1, Chrapusta 3, Balicki 4, Zacharski 2, Kłoda 7, Rybak.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×