- Ustaliliśmy, że na minutę i czterdzieści siedem sekund przed końcem pojedynku, kiedy Stal prowadziła pięcioma bramkami na boisko wszedł nieuprawniony zawodnik - przedstawia całą sprawę portalowi SportoweFakty.pl dyrektor olsztyńskiego klubu Leszek Dublaszewski. - Powinniśmy grać wówczas z przewagą dwóch szczypiornistów. Najpierw wykluczono bowiem Dariusza Kubisztala, a chwilę później dwie minuty kary pokazano Adamowi Babiczowi. W tym momencie na boisku pojawił się Marek Szpera, choć takiego prawa nie miał. Za ten fakt sędziowie powinni byli ukarać rozgrywającego gospodarzy kolejną karą dwóch minut, co wiązałoby się z faktem, że praktycznie do końca spotkania gralibyśmy sześciu na trzech - dodaje nasz rozmówca.
Poza swoimi spostrzeżeniami władze Warmii do wniosku dołączyły zapis wideo spotkania. - Tak na dobrą sprawę nie wiedzieliśmy nawet przez długi czas o tej całej katastrofalnej pomyłce sędziów - kontynuuje Leszek Dublaszewski. - Dzwonili do nas jednak działacze innych klubów oraz kibice, którzy zwrócili nam uwagę na ten fakt. Dzisiaj blisko trzy godziny analizowaliśmy całą sytuację i według tego, co widzieliśmy spotkanie powinno zostać powtórzone - przyznaje stanowczo dyrektor Warmii.
Cały spór rozstrzygnięty zostanie już w piątek, bowiem w siedzibie Związku Piłki Ręcznej w Polsce odbędzie się posiedzenie Komisji Ligi.