- To był radosny szczypiorniak z obu stron. Było dużo bramek, ale także i dużo błędów - tak ocenił spotkanie szkoleniowiec gospodarzy Sławomir Kamiński i właściwie może to posłużyć jako komentarz do tego meczu. Piotrkowianin szybko narzucił gościom swój styl gry. Bardzo dobrze współpracowali Przemysław Matyjasik z Bartoszem Wuszterem. Ten drugi rzucił aż dziesięć bramek, co na pozycji obrotowego jest rzadkim wyczynem.
W 18. minucie Piotrkowianin wygrywał już 12:6. Żywiołowo reagujący trener gorzowian Henryk Rozmiarek poprosił o czas i GSPR po trzech kolejnych minutach przegrywał już tylko 11:13. Końcówka pierwszej połowy ponownie jednak należała do gospodarzy. Skutecznością popisywał się szczególnie Piotr Masłowski, który w przyszłym sezonie zagra w Azotach Puławy.
- Podpisałem kontrakt z Azotami, ale gram jeszcze w Piotrkowie. To tutaj stawiałem swoje pierwsze kroki w ekstraklasie i Piotrków bardzo mi pomógł w wypromowaniu siebie. W Płocku nie dostawałem bowiem szansy gry. Życzę Piotrkowianinowi aby po roku przerwy znów awansował do Superligi. Na pewno będę kibicował chłopakom - zapewnił popularny "Masło".
Piotrkowianie do przerwy prowadzili różnicą pięciu bramek - 21:16 i w drugiej połowie spokojnie już kontrolowali przebieg meczu. W 44. minucie Piotra Nera zastąpił w bramce Adam Studziński - kolejny z wychowanków Piotrkowianina, który dostał szansę gry w Superlidze. Tydzień wcześniej swoją pierwszą bramkę w najwyższej klasie rozgrywkowej rzucił skrzydłowy Dawid Biskup. Studziński popisał się kilkoma udanymi interwencjami, zatrzymując m.in. rzut Arkadiusza Bosego z szóstego metra.
Wiele wskazuje na to, że to właśnie wychowankowie klubu będą stanowili trzon zespołu Piotrkowianina w pierwszej lidze. Oprócz Masłowskiego z piotrkowskiej drużyny odejdzie bowiem jeszcze Łukasz Achruk, a jest niemal pewne, że jeszcze kilku zawodników pożegna się z Piotrkowem.
Ostatnie minuty obfitowały w efektowne zagrania jak próby wrzutek czy efektowne rzuty z drugiej linii. Inna sprawa, że zarówno gospodarze jak i zawodnicy GSPR nie przywiązywali większej wagi do obrony. - Trudno komentować ten mecz. On po prostu musiał się odbyć. Gospodarze wygrali i szczerze im tego gratuluję - powiedział po spotkaniu Henryk Rozmiarek. Trzeba jeszcze wspomnieć o kibicach. Spotkanie obserwowało zaledwie około stu sympatyków szczypiorniaka. To najmniejsza w historii frekwencja na meczu Piotrkowianina w najwyższej klasie rozgrywkowej. A mówi się, że kibic jest z drużyną na dobre i na złe...
Piotrkowianin - GSPR Gorzów Wielkopolski 38:35 (21:16)
Piotrkowianin: Ner, Studziński - Pilitowski 1, Mróz 3, Biskup, Skalski, Trojanowski 3, Dankowski 3, P. Matyjasik 7, Wuszter 10, Masłowski 8, Matiuk, Achruk 1, M. Matyjasik 2/1.
Trener: Sławomir Kamiński
Kary: 4 min
GSPR: Zwiers, Kiepulski, Wasilek - Starzyński 2, Bosy 5, Śramkiewicz 2, Fogler 4/1, Tomczak 3, Stupiński 1, Jankowski 3, Przybylski 4, Krzyżanowski 6, Serpina 1, Jagła 4.
Trener: Henryk Rozmiarek
Kary: 8 min
Sędziowali: Piotr Oleksyk, Michał Solecki (Kielce).
Widzów: 100.