Sceny rodem z Vive - relacja z meczu KSS Kielce - KPR Ruch Chorzów

Prawdziwą lekcję piłki ręcznej odebrały w sobotę w Kielcach szczypiornistki Ruchu Chorzów, które w pierwszym meczu o 5 miejsce PGNiG Superligi Kobiet, uległy miejscowemu KSS-owi aż 40:28. Kielczanki w znakomitym stylu pożegnały się tym samym ze swoimi kibicami. Ostatnie ligowe spotkanie w tym sezonie, podopieczne Zdzisława Wąsa rozegrają bowiem na Śląsku. Wysoka zaliczka z pierwszego pojedynku, pozwala z optymizmem patrzeć KSS-owi na mecz rewanżowy.

Łukasz Wojtczak
Łukasz Wojtczak

Mimo, iż kieleccy kibice na pewno liczyli przed tym spotkaniem na zwycięstwo swojej drużyny, to chyba niewielu spodziewało się, że gospodynie tak łatwo uporają się z chorzowiankami. Jednak już sam początek meczu pokazał, że KSS jest zdeterminowany do pokonania "Niebieskich" we własnej hali.

Nie jeden kibic ocierał oczy ze zdziwienia, gdy kielczanki po zaledwie 6 minutach prowadziły już 5:0! Od początku w kieleckiej bramce doskonałe zawody rozgrywała Iwona Muszioł, która m.in. w 3 minucie obroniła rzut karny wykonywany przez Marlenę Lesik. Zaskoczony trener Janusz Szymczyk bardzo szybko musiał prosić o przerwę. Tuż po wznowieniu pierwsze trafienie dla przyjezdnych zaliczyła niezawodna Karolina Radoszewska - najlepsza zawodniczka Ruchu w tym spotkaniu. Chorzowska obrotowa zdobyła również drugą bramkę dla gości, ale chwilę później przegrała pojedynek na "siódmym" metrze z fenomenalną Iwoną Muszioł.

Po zupełnie nieudanym początku, "Niebieskie" stopniowo odrabiały jednak straty. Duża w tym zasługa samych kielczanek, które zaczęły popełniać coraz więcej prostych błędów w ataku i zdobywanie bramek nie przychodziło im już z taką łatwością. W efekcie na dwie minuty przed końcem pierwszej połowy z wysokiej przewagi KSS-u pozostała już tylko jedna bramka (16:15). Do szatni gospodynie schodziły ostatecznie z dwoma golami zaliczki (17:15).

Początek drugiej połowy, to prawdziwa kopia z początku meczu. Kielczanki znów rozpoczęły od mocnego uderzenia. Świetnie funkcjonowała zwłaszcza defensywa, a najgroźniejszą bronią KSS-u, były szybkie kontry. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W 35 minucie podopieczne Zdzisława Wąsa prowadziły już 23:15, a trener Ruchu był zmuszony ponownie prosić o czas. Jednak w przeciwieństwie do pierwszych 30 minut, tym razem chorzowianki nie potrafiły skutecznie odrabiać strat. Problemów za skutecznością nie miały natomiast gospodynie. Prawdziwy koncert w bramce KSS-u dawała natomiast Iwona Muszioł. Była zawodniczka Zgody Ruda Śląska, broniła nawet w sytuacjach sam na sam, a długimi podaniami doskonale obsługiwała też kieleckie skrzydłowe - Marzenę Paszowską oraz Katarzynę Grabarczyk, wyprowadzając tym samym zabójcze kontrataki.

Mimo wysokiej przewagi gospodyń, chorzowianki starały się walczyć do końca. W ataku dwoiła się i troiła Radoszewska, ale w pojedynkę nie mogła odwrócić losów spotkania. Ruch starał się również grać wysoką obroną, jednak i ten sposób nie dawał efektów. W drugiej linii prawdziwy festiwal strzelecki urządziła sobie Marta Rosińska, która zdobyła w tym meczu aż 12 bramek. Świetnie radziła sobie także Milena Kot, która pokazała, że zainteresowanie jej osobą ze strony SPR-u Lublin nie jest przypadkowe.

W końcowych minutach doszło do niecodziennej jak na KSS sytuacji. Kibice oczekiwali na 40 bramkę, którą zdobyła w ostatniej minucie Marija Gedroit. W stolicy świętokrzyskiego podobne sceny nie są wprawdzie rzadkością, ale do tej pory dotyczyły one wyłącznie zespołu Vive Tarów Kielce. Ostatecznie KSS Kielce pokonał Ruch Chorzów 40:28. Rewanż odbędzie się za tydzień w Chorzowie.

KSS Kielce - KPR Ruch Chorzów 40:28 (17:15)

KSS: Muszioł, Kozieł - Grabarczyk 5, Kot 6, Abramauskaite 3, Rosińska 12 (4), Gedroit 6 (1), Paszowska 8, Nowak, Kabała, Pokrzywka, Lalewicz, Młynarczyk, Drabik.
Trener: Zdzisław Wąs
Kary: 8 minut
Karne: 5/5

Ruch: Karwat, Wąż - Jasińska 3, Krusberska 1, Radoszewska 8, Pawlik 5 (1), Lesik 4 (2), Sucheta 2, Krzymińska 3, Rzeszutek 1, Salomon 1, Rodak, Lanuszny.
Trener: Janusz Szymczyk
Kary: 8 minut
Karne: 3/6 (Lesik, Radoszewska i Pawlik obronione przez Muszioł)

Widzów: 200

Sędziowie: C. Figarski, D. Żak (obaj Radom)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×