Zbigniew Markuszewski: Obiecywałem, że u nas zagramy ambitnie, ale po tak łatwo przegranych meczach w Płocku, nie byłem pewien czy starczy nam umiejętności. Dzisiaj zagraliśmy dobre zawody, ale bardzo nieskutecznie. Pozostaje żal bo nie udało się dokonać tego, co zrobiliśmy w zeszłym roku. Przed meczami w Płocku byłem większym optymistą, ale zostaliśmy sprowadzeni na ziemię, a Wisła pokazała, że jest od nas lepsza. Dzisiaj trochę poprawiliśmy humory sobie i kibicom i za to jestem kibicom wdzięczny. Walka o 3. miejsce jest dla nas też sukcesem. Musimy szybko pozbierać się po tych meczach z Wisłą i przygotować się do spotkań z Mielcem.
Artur Góral: Zdawaliśmy sobie sprawę z porażek w ubiegłym sezonie i było to widać w naszej grze. Błędów, które czasami dzisiaj popełnialiśmy w ciągu całego sezonu nie było widać. Walka, stres oraz wyższe cele stawiane przed zespołem sprawiły dzisiaj, że niektórych zawodników momentami nie poznawaliśmy. Zimną głowę w największym stopniu zachował dzisiaj Morten Seier. Jesteśmy w finale Mistrzostw Polski i nie ma co ukrywać – faworytem jest Vive. My będziemy robili wszystko, żeby zagrać jak to Wisła, z charakterem i sprawić miłą niespodziankę naszym kibicom.
Piotr Chrapkowski: Horror w naszym wykonaniu, nie zagraliśmy tak dobrze, jak w Płocku. W obronie wyglądaliśmy jeszcze w miarę przyzwoicie, super zawody zagrał Morten, ale w ataku zagraliśmy słabo. Niska skuteczność, dużo niewykorzystanych stuprocentowych sytuacji (sam popełniłem wiele błędów) i to było widać po dzisiejszym wyniku. Do 50. minuty mecz był bardzo wyrównany, ale potem udało nam się odskoczyć.
Sebastian Suchowicz: Myślę, że dzisiaj zatrzymał nas Morten Seier, który bronił naprawdę dobrze. Przy stanie 17:17 przestrzeliliśmy 3 kolejne kontry. Gdybyśmy je rzucili, odjechalibyśmy na 3 bramki i mecz mógłby się inaczej potoczyć. Tak się nie stało. Gratulacje dla drużyny z Płocka bo była ona lepsza od nas. W sierpniu nie wiedzieliśmy jeszcze czy w ogóle wystartujemy w rozgrywkach. Odeszło od nas 6 zawodników, a przyszło tylko dwóch. Braki kadrowe, krótsza ławka i kontuzje Marhuna i Mroczkowskiego sprawiły taki a nie inny rezultat tego półfinału. Gdyby oni byli zdolni do gry moglibyśmy powalczyć o lepszy wynik. Przegraliśmy mentalnie mecze w Płocku, nie podjęliśmy tam twardej walki. Dzisiaj już było o wiele lepiej, była walka a wynik był otwarty do 50. minuty.