Przed tym spotkaniem wszyscy zdawali sobie sprawę, że spotkanie to może zakończyć rywalizację o złoty medal mistrzostw Polski. Zagłębie Lubin prowadziło bowiem 2:0 i by po raz pierwszy w historii wywalczyć złote medale, potrzebowało tylko jednego zwycięstwa. SPR Lublin zapowiadał jednak walkę do końca i powrót, na piąty mecz, do Lubina. Równie mocno zmobilizowali się kibice, którzy licznie przybyli by dopingiem wspierać swoje ulubienice.
Już początek spotkania pokazał kto tego dnia będzie rządził na boisku. Co prawda po bramkach Moniki Marzec i Joanny Obrusiewicz było 1:1, jednak już chwilę później gospodynie prowadziły3:1. Zagłębie zupełnie nie potrafiło sobie poradzić ze znakomitą obroną mistrzyń Polski, a gdy już udawało im się dojść do pozycji rzutowej na ich drodze stawała bardzo dobrze dysponowana tego dnia Anna Baranowska. Nie dziwi więc, że już w 13 minucie Bożena Karkut musiała poprosić o czas. Na niewiele się to jednak zdało bowiem lubinianki cały czas raziły nieskutecznością, popełniając dodatkowo mnóstwo prostych błędów co, niestety dla nich, bardzo mocno odbijało się na wyniku. W 19 minucie było już 14:6, a 6 minut później 16:7 dla gospodyń. Do przerwy Zagłębie tylko nieznacznie zmniejszyło stratę (18:11) co nie wróżyło dobrze po przerwie.
Na drugą część spotkania Zagłębie wyszło mocno zdeterminowane by spróbować jeszcze nawiązać jakąkolwiek walkę. Lublinianki natomiast, lekko chyba zdekoncentrowane wysokim prowadzeniem do przerwy, popełniły dwa proste błędy, które na szczęście dla nich nie miały większych konsekwencji. Gospodynie bardzo szybko powróciły do swojej wcześniejszej gry, powiększając przewagę nad bezradnymi przeciwniczkami. W 40 minucie wygrywały 24:14, a na 5 minut przed końcem prowadziły szesnastoma bramkami (34:18). Ostatecznie SPR wygrał 37:22 i przedłużył swoje szanse na wywalczenie złotego medalu. W niedzielę kolejne już, czwarte, spotkanie.
- Taka gra nie przystoi drużynie walczącej o mistrzostwo Polski - powiedziała po meczu Bożena Karkut. I jest to jak najbardziej trafne określenie postawy Zagłębia. Lubinianki grały chaotycznie, bez pomysłu na grę. Zupełnie niewidoczna były jego liderki, Karolina Semeniuk-Olchawa i Kinga Byzdra. Nie pomogły też bramkarki, które praktycznie każdą piłkę wyciągały z siatki. W ekipie mistrzyń Polski pochwalić trzeba natomiast wszystkie zawodniczki, które zagrały najlepszy mecz w tym sezonie. Liczą one zresztą na to, że w niedzielę uda im się powtórzyć taką samą grę. Dużo zależeć będzie jednak od zawodniczek gości, które mają bardzo mało czasu na wyrzucenie z głów tego meczu i podniesienie się po tak dotkliwej porażce. - Musimy to zrobić - stwierdziła opiekunka ekipy z Dolnego Śląska.
SPR AZS Pol Lublin - KGHM Metraco Zagłębie Lubin 37:22 (18:11)
Stan rywalizacji: 2:1 dla Zagłębia.
SPR: Baranowska, Mieńko - Włodek 7/1, Repelewska 7/1, Puchacz 6/3, Majerek 5, Kucińska 3, Wojtas 3, Marzec 2, Danielczuk 1/1, Wilczek 1, Skrzyniarz 1, Mihdaliova 1.
Kary: 6 min.
Karne: 6/7.
Wyróżnienie: Anna Baranowska.
Trener: Edward Jankowski.
Zagłębie: Tsvirko, Czarna, Maliczkiewicz - Semeniuk-Olchawa 6/2, Piekarz 3, Obrusiewicz 3, Pielesz 3, Byzdra 3, Migała 2, Jelić 1, Jochymek 1, Ziółkowska, Ciepłowska, Lisowska.
Kary: 8 min.
Karne: 2/3.
Wyróżnienie: nikt.
Trener: Bożena Karkut.
Sędziowali: Marek Baranowski (Warszawa) i Bogdan Lemanowicz (Płock).
Widzów: ok. 1800 (w tym ok. 30 z Lubina).