Bożena Karkut: Żałuję, że nie zagram

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Finałowa rywalizacja pomiędzy zespołami KGHM METRACO Zagłębiem Lubin a SPR-em AZS Pol Lublin dostarcza kibicom żeńskiego szczypiorniaka w ligowym wydaniu nie lada wiele emocji. Dopiero piąty pojedynek, który rozegrany zostanie w piątek w Lubinie, rozstrzygnie o tytule mistrza Polski.

W pierwszych dwóch potyczkach szczypiornistki Zagłębia na własnym parkiecie zgodnie z planem odniosły zwycięstwa i w komfortowej sytuacji udały się do Lublina. Przed kolejnymi spotkaniami zespół ciągle aktualnych mistrzyń Polski zapowiadał, iż zrobi wszystko aby wyrównać stać rywalizacji i wrócić ponowie na Dolny Śląsk. Lublinianki jak powiedziały, tak też zrobiły. Grając z nożem na gardle, wytrzymały presję i dwukrotnie w Hali Globus pokonały Miedziowe.

Były to pierwsze porażki "siódemki" z Lubina w tym sezonie. - W niedzielnym pojedynku w Lublinie niewiele nam zabrakło, a mecz był do ugrania. Niestety, w paru fragmentach pozwoliliśmy sobie na proste błędy - ocenia na łamach Gazety Wrocławskiej Bożena Karkut, szkoleniowiec Zagłębia.

Zatem dopiero piąty pojedynek zadecyduje, która z drużyn sięgnie po złoto. Przewagę własnego parkietu będą miały zawodniczki Zagłębia, które staną przed kolejną szansą wywalczenie pierwszego w historii klubu tytułu mistrzowskiego. - Mam już dość słuchania, że musimy znów ustąpić im miejsca, bo SPR-owi coś się należy. Na pewno nie będziemy się bać. Powiem szczerze, sama żałuję, że nie zagram w piątkowym spotkaniu - dodaje trener.

Źródło: Gazeta Wrocławska

Źródło artykułu: