Imię, nazwisko: Mateusz Jankowski
Pseudonim: Janek
Wzrost/waga: 190 cm / 104 kg
Data i miejsce urodzenia: 22 marca 1988 - Elbląg
Pozycja: Obrotowy
Kariera klubowa:
2010 - obecnie: Warmia-Anders Group-Społem Olsztyn
2008 - 2010: MKS Piotrkowianin Piotrków Tryb.
2007 - 2008: Techtrans-Darad Elbląg
2004 - 2007: NLO SMS ZPRP Gdańsk
2003 - 2005: Truso Elbląg
Sukcesy i wyróżnienia:
* 4. miejsce na Młodzieżowych Mistrzostwach Europy w Tallinie (2006)
* 6. miejsce na Młodzieżowych Mistrzostwach Świata w Bahrajnie (2007)
* Występ w reprezentacji narodowej
Mocne/słabe strony:
Opis porównawczy
Mateusz Jankowski jest jednym z tych szczypiornistów, którzy skorzystają na pokoleniowej zmianie warty w reprezentacji Polski. "Janek" zadebiutował już w szeregach biało-czerwonych pod wodzą Bogdana Wenty, gdzie ma być alternatywą dla Bartosza Jureckiego. Jankowskiego można porównać do światowej klasy obrotowego, Bertranda Gille'a. Choć nie grzeszy wzrostem, imponuje przygotowaniem atletycznym, które potrafi należycie wykorzystać. - Nie mam kogoś, na kim bym się wzorował. Obserwuję wielu zawodników i staram się wyłapywać z każdego jakieś ciekawe zagrania, rzuty i grę defensywną. Bardzo doceniam postawę Bertranda Gille'a. Jest to bardzo waleczny i solidny gracz, według mnie obecnie najlepszy obrotowy na świecie - przyznaje Jankowski.
Opinia zawodnika
Dlaczego piłka ręczna?
- Piłka ręczna to był po prostu zwykły przypadek. Zawsze byłem fanem sportu. Kiedyś marzyłem o siatkówce, próbowałem swoich sił w piłce nożnej, aż w końcu zostałem piłkarzem ręcznym. Kiedyś w gimnazjum były zawody międzyszkolne w piłkę ręczną. Przed zawodami nasza Pani od wychowania fizycznego, Urszula Kamińska, którą bardzo serdecznie pozdrawiam, zrobiła nam zajęcia z piłki ręcznej i po tych zajęciach zapytała mnie, czy nie chciałbym zacząć trenować ręcznej. Decyzja padła niemal natychmiastowo. Musiałem zmienić szkołę, bo uczyłem się w gimnazjum pod Elblągiem. Przeniosłem się do gimnazjum nr 1 w Elblągu i tam na poważnie zacząłem przygodę z tym sportem. Początki nie były najlepsze, bo miałem duże zaległości, jeśli chodzi o treningi, ale bardzo przykładałem się do zajęć i to procentowało. Szybko, bo zaledwie po półtora roku treningów pod okiem Grzegorza Czapli, dostałem się do SMS-u Gdańsk, a stamtąd trafiłem do młodzieżówki, później do ekstraklasy, gdzie gram do dzisiaj - mówi wychowanek Truso Elbląg.
Debiut
- Doskonale to pamiętam. Był to pierwszy weekend września 2007 roku. Grałem wtedy w Elblągu. Mecz między drużynami z Elbląga i Piotrkowa Trybunalskiego. Szansę gry dostałem już w pierwszej części spotkania i zostałem na parkiecie do końca meczu, który zakończył się remisem. Zdobyłem 3 lub 4 bramki, ale wywalczyłem sporo rzutów karnych i wykluczyłem kilka razy przeciwników na 2 minuty. Byłem bardzo zadowolony po debiucie. Wszyscy gratulowali mi występu, nawet Wasz portal wybrał mnie wtedy do siódemki kolejki ekstraklasy - wspomina "Janek".
Marzenia
- Jak każdy sportowiec mam marzenia. Będę bardzo ciężko pracował na to, aby zagrać jeszcze z orzełkiem na piersi. Jeżeli dalej będę podnosił swoje umiejętności, to jestem przekonany, że taką szanse otrzymam i postaram się ją w pełni wykorzystać. Jeżeli uda się to osiągnąć, wówczas otworzą się bramy Europy, a może i Świata. Wszystko jest w moich rękach i nogach. Tylko ode mnie zależy, jak daleko zajdę. Jeżeli zdrowie będzie dopisywało, to na pewno o to powalczę. Chciałbym zdobyć jakiś medal na arenie międzynarodowej i do tego będę dążył. Ten sezon dopiero się skończył. Niestety nie był dla mnie udany, ale już myślę o następnym, do którego przygotuję się lepiej - zapewnia obrotowy Warmii Olsztyn.
O sobie
- Jest wiele rzeczy, które trzeba poprawić, a w zasadzie wszystko, człowiek ciągle się uczy. Wiem, że mam duże możliwości, ale nic nie przychodzi od razu. Muszę jeszcze wiele czasu spędzić na boisku, żeby wszystko szło tak, jakbym sobie tego życzył. W przyszłym sezonie dużą uwagę poświęcę na to, aby poprawić swoją motorykę, grę defensywną oraz skuteczność. Motywacji mi nie zabraknie, bo zawsze dużo od siebie wymagam. Analizuję to, co było i myślę o przyszłości. Wiem ile to kosztuje wyrzeczeń i poświęceń, ale żeby grać na najwyższym poziomie, trzeba ciężko pracować. Bardzo tego chcę, a nawet pragnę - kończy 23-letni szczypiornista.
Opinia trenera
- Pracuję krótko w Olsztynie, ale myślę że to utalentowany zawodnik. Przede wszystkim umie czytać grę. Bardzo dobrze gra pod swoich rozgrywających, którzy korzystają z jego umiejętności na kole i każdą piłkę, którą dostanie jest w stanie zamienić na bramkę. Mateusz to przyszłościowy reprezentant Polski, który zasili szeregi kadry w okresie roku, bądź dwóch lat. Jest to talent, z którym warto pracować - zaznacza szkoleniowiec Warmii Olsztyn, Zbigniew Tłuczyński.