Wychowanek Azotów Puławy podbija Holandię

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Rafał Janasz nie będzie miło wspominał przygody z większością polskich klubów. Puławianin na własnej skórze nie raz doświadczył przedmiotowego traktowania zawodników. 27-letni szczypiornista obecnie występuje za granicą, w kraju piłkarskich wicemistrzów świata - Holandii.

W tym artykule dowiesz się o:

- Już od pierwszej klasy szkoły podstawowej byłem aktywny sportowo. Na samym początku chodziłem na lekcje pływania i w drugiej klasie poszliśmy na SKS pograć w mini ręczną. Na tych zajęciach wypatrzył mnie trener Jerzy Witaszek. W trzeciej klasie musiałem wybrać: pływanie lub piłka ręczna. Po rozmowach moich rodziców z trenerem Henrykiem Papiernikiem i Jerzym Witaszkiem wybrałem piłkę ręczną. Pan Witaszek przedstawił lepsze argumenty uprawiania tej dyscypliny, poza tym mówił iż moim atutem jest leworęczność, więc od 4 klasy szkoły podstawowej była już tylko piłka ręczna - wspomina początki swojej przygody ze sportem Rafał Janasz.

- W pierwszym zespole Azotów zadebiutowałem w wieku 16 lat. Miało to miejsce w 2000 roku, Puławy grały wówczas w drugiej lidze, a ich trenerem był Piotr Dropek - dodaje. W Puławach Janasz występował do końca sezonu 2005/06. Kolejny sezon stracił bowiem ze względu na kontuzje pleców, która wykluczyła go z gry na długi czas. Po żmudnej i długiej rekonwalescencji wychowanek puławskich Azotów zdecydował się na... emigrację.

- Podczas rehabilitacji w głowie krążyło mi wiele myśli. Chciałem początkowo skończyć karierę, ale zdecydowałem się na wyjazd za granicę, ponieważ chciałem podnieść swoje umiejętności i spróbować sił poza granicami naszego kraju, gry w innym systemie niż w Polsce. Ponadto zawsze byłem ciekaw życia i kultury innych państw, podejścia jednego człowieka do drugiego - tłumaczy przyczyny w jakich opuścił ojczyznę.

Jak zatem nasz rozmówca dość nieoczekiwanie znalazł się w Holandii? - Po wpisaniu w wyszukiwarce "kluby w Holandii" wyskoczył mi napis Wings Den Haag. Pojechałem więc do Holandii na rozmowę. Miałem nieco ułatwione zadanie, bowiem w tym kraju mam rodzinę. Działacze z klubu Wings Den Haag chcieli obejrzeć moją grę na 2-3 treningach. Poszło jednak szybciej niż się spodziewałem, bo już po... 5 minutach powiedzieli mi, że jestem u nich - relacjonuje Rafał Janasz.

W Polsce spotkało mnie spore rozczarowanie - mówi Rafał Janasz. Niechciany w naszym kraju zawodnik, z powodzeniem występuje za granicą

W Holandii, pochodzący z Puław szczypiornista grał dwa sezony. Janasz planował powrót do ojczyzny, chcąc dalej kontynuować sportową karierę. Rzeczywistość jednak okazała się dla niego bardziej brutalna. - Po doświadczeniu jakiego nabyłem w Holandii pojawiła się chęć powrotu do Polski. Skontaktowałem się więc z menedżerem i pomógł mi w znalezieniu klubu - był nim AZS Gorzów Wlkp. Działacze tego klubu nie do końca zachowali się wobec mnie fair. Cały czas utrzymywali, że jestem ich zawodnikiem, tak było jednak tylko do momentu, kiedy trzeba było zgłosić zawodników do ligi. W dniu zgłoszeń dowiedziałem się, że klub nie ma pieniędzy na moją pensję i razem z dziewczyną w ciągu jednego dnia musieliśmy podjąć decyzję - co dalej. Najlepszym rozwiązaniem był powrót do Puław - mówi w rozmowie ze SportoweFakty.pl.

- W Polsce spotkało mnie spore rozczarowanie, dlatego po takim ciosie chodziły mi różne myśli: koniec przygody z piłką ręczną, albo wyjazd za granicę - na to było już jednak za późno. Moja dziewczyna, aktualnie małżonka namówiła mnie, bym porozmawiał z prezesem Witaszkiem w cztery oczy, czy mogę trenować z drużyną. Nie miałem nic do stracenia, oprócz formy jaką wypracowałem w Gorzowie. Po rozmowie z prezesem była zgoda na to żeby trenować. Za to mu niezmiernie dziękuje - podkreśla Janasz.

Po paru miesiącach treningów, w karierze 27-letniego zawodnika nastąpił nieoczekiwany zwrot akcji. Wydawało się, że gorzej już być nie może, a przed wychowankiem Azotów Puławy nadeszły lepsze czasy. Życie jednak potrafi płatać figla i nie inaczej było tym razem. - W marcu 2010 roku odezwał się do mnie kierownik Politechniki Radomskiej. Kontakt nawiązaliśmy przez byłego zawodnika Azotów Puławy - Łukasza Popławskiego, który wówczas grał w tej drużynie. W Radomiu było również sporo zawirowań pieniężnych i kłopotów działaczy z dotrzymaniem słowa. W tym czasie żona była w ciąży, więc potrzebowałem stabilności finansowej. Sytuacja w klubie nie uległa poprawie i po pół roku postanowiliśmy się rozstać. Wziąłem sprawy w swoje ręce: poszedłem do pracy i jednocześnie trenowałem - tłumaczy.

Znane jest powiedzenie "co cię nie zabije to cię wzmocni". Słowa te idealnie można wkomponować do postawy naszego rozmówcy, który mimo napotkanych trudności nie poddawał się i konsekwentnie dążył do celu. - Żona powiedziała by ponownie spróbować gry w Holandii, w której mnie szanują i mam wyrobioną pozycję. Trafiłem do drużyny Quintus, której trenerem jest mój kolega za czasów gry w Hellas Den Haag. Od nowego sezonu będę z tym zespołem występował w europejskich pucharach w rozgrywkach Challenge Cup - zakończył swoją wypowiedź wychowanek Azotów Puławy.

Sukcesy Rafała Janasza podczas gry w lidze holenderskiej

Sezon 2007/08

Wings Den Haag

* awans do pierwszej ligi

* rzuconych ok. 160 bramek

Sezon 2008/09

Hellas Den Haag

* mistrzostwo kraju

* 2. miejsce w Pucharze Holandii

* 4. miejsce w Benelidze

* rzuconych 148 bramek

Przebieg kariery sportowej

...... - 2006 - Azoty Puławy

2006 - 2007 - kontuzja pleców

2007 - 2008 - Wings Den Haag

2008 - 2009 - Hellas Den Haag

2009 - 2010 - Politechnika Radomska

2011 - ...... - Van der Voort Quintus

Źródło artykułu:
Komentarze (0)