Lewoskrzydłowy po ponad rocznej nieobecności powrócił na zabrzański parkiet. Tym razem w barwach mieleckiej Stali, ostrzeliwał bramkę byłych kolegów z zespołu, Sebastiana Kickiego i Cezarego Winklera. - Mecz jak mecz. Wiadomo, że znam się z chłopakami z Zabrza dobrze. Chociaż może nie z wszystkimi, bo w zespole pojawiło się sporo nowych twarzy. Miło było wrócić do Zabrza, chociaż miałem nadzieję, że przyjdzie więcej kibiców i będzie lepsza atmosfera - wyznał gracz.
Z rozegranego sparingowego dwumeczu nie był jednak w pełni zadowolony. - W obu meczach popełniliśmy zbyt wiele błędów, nawet jak na ten etap przygotowań. Było sporo nieprzemyślanych akcji, rzutów, ale nie wygląda to tragicznie. Czujemy w nogach treningi z początku okresu przygotowawczego - skomentował - Brakuje nam szybkości, bo nad tym jeszcze nie pracujemy. Na razie skupiamy się na sile i wytrzymałości, chociaż mamy już trochę treningów z piłkami. Nie ma jeszcze tego co było naszą siłą w zeszłym roku, czyli dynamicznego, szybkiego biegania, tego czym imponowaliśmy dotąd. Myślę, że minie jeszcze trochę czasu i wszystko będzie dobrze wyglądało, tak jak w ubiegłym sezonie. Jestem przekonany, że to przyjdzie na początku września, podczas pierwszego meczu tegorocznych rozgrywek - uzupełnił.
W ubiegłym sezonie Stal była rewelacją rozgrywek i niewiele brakowało, a mielecki beniaminek zakończył by rozgrywki z medalem. W tym roku, na tle wzmocnień innych zespołów, zdaniem szczypiornisty powtórzyć ten wynik będzie dużo trudniej. - Będzie ciężko znów walczyć o medal, bo wiele zespołów się wzmocniło, jak chociażby NMC Powen. Ale poza pierwszym i drugim miejscem wszystko jest w naszym zasięgu. Moim zdaniem złoto i srebro są już rozdane, ale kwestia innych miejsc jest otwarta i każdy ma szanse o nie powalczyć. Jesteśmy tego doskonałym przykładem. Rok temu byliśmy skazywani na spadek, a pokazaliśmy, że możemy walczyć o medale. I mało brakowało, abyśmy brąz zdobyli. Będziemy dążyć do tego, żeby ten sukces powtórzyć - obiecywał.
Przy tej okazji piłkarz ręczny podzielił się mielecką receptą na sukces. - Wygrywaliśmy mecze zespołem, kolektywną grą na boisku. Kiedy tylko zaczynaliśmy grać indywidualnie to nasze mecze nie wyglądały już tak dobrze. Także kluczem do sukcesu jest zespołowość, a nie indywidualizm. To było u nas w zeszłym sezonie widoczne i mam nadzieję, że w tym będzie podobnie - wyznał Chodara.