Turniejowe zwycięstwa "polskich" drużyn

Im bliżej pierwszej kolejki Bundesligi, tym lepsze wyniki osiągają "polskie" zespoły najlepszej ligi świata. 14 sierpnia należał do SC Magdeburg oraz TuS N- Lübbecke. "Gladiatorzy" oraz Czarno-czerwoni zwyciężyli w prestiżowych turniejach towarzyskich.

Magdeburczycy zostali zwycięzcami 16 edycji Sparkassen Cup, zaś ekipa z Lubeki wygrała Mercury- Spielothek Cup.

Trzy zwycięstwa zaprowadziły podopiecznych Franka Carstensa do niedzielnego finału. Rywalem SC był triumfator 15. edycji turnieju, ekipa HSC Wetzlar.

Pierwsze fragmenty meczu to dobra defensywa Magdeburga, która nie pozwoliła rozwinąć skrzydeł drugiej linii Wetzlar. Rozegranie SC zaczęło grać agresywniej w ataku oraz oddawać rzuty w pierwsze tempo i to przyniosło efekty. W 20 minucie Magdeburg prowadził 1-2 bramkami jednak pierwsza część spotkania ostatecznie zakończyła się remisem, po 13.

Trenerzy obu zespołów dokonali roszad w składzie. W 31 minucie dobrze spisującego się w bramce "Gladiatorów", Björgvina Palla Gustavssona zastąpił Gerrie Eljers, zaś po przeciwnej stronie Nikolę Marinovicia zmienił Nikolai Weber. Druga część spotkania była popisem jednego zespołu. Magdeburg wyszedł na prowadzenie 16:14, którego nie oddał już do ostatniej syreny. SC radziło sobie w beznadziejnych sytuacjach. Między 46-48 minutą gry trójka "Gladiatorów" wylądowała na ławce kar i pomimo tego, zespół nie stracił prowadzenia. Po dwóch trafieniach Roberta Webera SC prowadziło już 26:20 i szanse na obronę tytułu przez Wetzlar zmalały prawie do zera. Ostatecznie SC Magdeburg pokonał HSG Wetzlar 30:25 i został triumfatorem Sparkassen Cup.

Po stronie zwycięzców swoje zrobił kołowy reprezentacji Polski, Bartosz Jurecki. "Szreku" 3 razy pokonywał bramkarzy Wetlzar a obrona rywali nie miała łatwego życie na linii 6 metrów z wychowankiem Tęczy Kościan.

w Central Hesse przyznano również wyróżnienia indywidualne. Robert Weber, z 27 trafieniami, został królem strzelców. Nagrodę dla najlepszego bramkarza odebrał jego kolega z zespołu Gerrie Eiljers. Najlepszym piłkarzem ręcznym turnieju został zawodnik pokonanej drużyny, Steffen Faeth.

Tomasz Tłuczyński poprowadził Tus N-Lübbecke do zwycięstwa w 25 edycji Merkury Spielothek Cup. W finale rozgrywanym w hali, w której na co dzień występują gracze TuS, gospodarze pokonali GDW Minden, 35:31. 10 bramek Tłuczyńskiego zapewniło końcowy triumf ekipie Markusa Baura. Polak, co prawda, połowę swojego dorobku bramkowego zawdzięcza trafieniom z 7 metra, ale nie przeszkodziło mu to by przejść do historii Merkury-Spielothek Cup. "Tłuku" z 15 bramkami w całym turnieju został królem strzelców. Nie było by w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że jest on dopiero czwartym graczem Tus, który w 25-letniej historii zdobył ten laur. Skrzydłowy reprezentacji Polski dołączył do takich zawodników jak Oleg Gagin, Zoran Mikulic oraz Harry Johnsen.

Spotkanie miało dwa oblicza. Pierwsza połowa wygrana 18:12 oraz druga część gry, w której GDW Minden, za sprawą reprezentanta Szwecji Dalibora Dodera goniło wynik. Na kilka godzin przed finałowym starciem ze składu czarno-czerwonych wypadli bracia - Daniel i Kristian Svensson. Na całe szczęścia dla TuS reszta zespołu nie zadręczała się ich brakiem tylko pokazała swoje umiejętności i poprowadziła drużynę do zwycięstwa. Oprócz Tomasza Tłuczyńskiego na parkiecie nie zabrakło Artura Siódmiaka. Opoka defensywy Lubeki po raz kolejny skutecznie kierował grą obronną swojej drużyny.

Füchse Berlin pokonało w Wiedniu, SPIGO Westwien, 31:20. W zespole "Lisów" grę prowadził Bartłomiej Jaszka. "Jacha" wypracowywał klarowne sytuacje dla swoich kolegów z zespołu oraz kilka razy popisał się indywidualnymi akcjami. Były zawodnik Zagłębia Lubin trzy razy wpisywał się na listę strzelców w stolicy Austrii. W zespole rywali drużyny z Berlina pojawił się były zawodnik "Lisów", Konrad Wilczyński.

Komentarze (0)