Emocjonująca końcówka dla zabrzan - relacja z meczu NMC Powen Zabrze - Zagłębie Lubin

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W meczu inaugurującym rozgrywki PGNiG Superligi w sezonie 2011/2012 beniaminek, NMC Powen Zabrze na własnym parkiecie pokonał ekipę Zagłębia Lubin 22:20. Po pierwszej połowie wydawało się, że zabrzanie zwyciężą wysoko. Okazało się jednak, że druga połowa przyniosła większe emocje w walce o dwa punkty, a goście doszli rywali na dwie bramki.

Podopieczni trenera Bogdana Zajączkowskiego już w pierwszych minutach zaprezentowali niezłą jakość i skuteczność gry. Bramkę otwarcia meczu zdobył dla NMC Powen Zabrze Adrian Niedośpiał. Już za moment zawtórował mu Aleksandr Bushkov i lokalni szczypiorniści prowadzili 2:0. Pierwszy na listę strzelców po stronie gości wpisał się Michał Stankiewicz, ale po jego celnym rzucie lubinianie na długo musieli zapomnieć o zdobywaniu punktów. W bramce znakomite zawody rozgrywał Sebastian Kick, który raz po raz studził zapał przeciwników. Dużo słabiej z bronieniem rzutów radził sobie golkiper przyjezdnych, Michał Świrkula, który przez 10 minut zmuszony był wyciągać piłkę ze swojej siatki aż sześciokrotnie. Ta doskonała passa strzelecka zabrzan rozpoczęła się w 6. minucie trafieniem Vitalija Nata, a zakończyła w 16. minucie bramką Kamila Mokrzkiego. W jej efekcie gospodarze zbudowali przewagę siedmiu oczek (8:1). Podopieczni Jacka Będzikowskiego z trudem konstruowali kolejne akcje, ale niemal wszystkie kończyły się w rękach świetnie dysponowanego Kickiego. Jeśli do imponującej postawy zabrzańskiego bramkarza dołączyć równie godną pochwały formę Aleksandra Bushkova, to nic dziwnego, że po niespełna 20 minutach NMC Powen Zabrze prowadził już 11:2. Chwilę później przyjezdnym udało się dwukrotnie trafić między zabrzańskie słupki, uczynili to Piotr Obrusiewicz i Robert Kieliba. Była to jednak kropla w morzu potrzeb Zagłębia. W końcówce pierwszej odsłony meczu zabrzanie wykazali duży spokój i na przerwę schodzili prowadząc 14:7.

Wynik drugiej partii rzutem karnym otworzył Tomasz Kozłowski. W pierwszych minutach obie ekipy nie imponowały skutecznością rzutową. W szeregach NMC Powen Zabrze nadal dobrze bronił Kicki, natomiast po stronie Zagłębia będącego w słabszej dyspozycji Świrkulę zastąpił Adam Malcher. Dopiero po kwadransie gry, przy stanie 16:9 dla zabrzan, na boisku rozgorzały emocje. Do bramki lokalnej ekipy trafił Kozłowski, za chwilę wspomógł go Kieliba i Zagłębie zmniejszyło stratę do pięciu bramek. W 47. minucie rzutu karnego nie wykorzystał Bushkov, a przyjezdni złapali wiatr w żagle. Po dwukrotnym trafieniu Mikołaja Szymyślika odrobili kolejny cenny punkt. Na osiem minut przed ostatnim gwizdkiem sędziów Malcher obronił rzut karny wykonywany przez Nata. Kolejne 60 sekund i dwie składne akcje gości, zakończone w zabrzańskiej siatce. W ich efekcie na siedem minut przed końcem obie drużyny dzieliły tylko dwie bramki. NMC Powen Zabrze wziął głęboki oddech i dzięki trafieniom Bushkova oraz Dominika Droździka odbudował czterobramkową przewagę (22:18). Sama końcówka była dla ekipy Bogdana Zajączkowskiego dość pechowa. Najpierw czerwoną kartkę zobaczył Kamil Mokrzki, za moment na trybuny odesłany został Sasha Bushkov. Mimo dwóch wykorzystanych przez Kozłowskiego rzutów karnych, beniaminkowi udało się utrzymać prowadzenie do ostatniej sekundy. NMC Powen Zabrze zwyciężył 22:20.

NMC Powen Zabrze - MKS Zagłębie Lubin 22:20 (14:7)

NMC Powen Zabrze: Kicki, Winkler, Ner - Mogielnicki 2, Niedośpiał 2, Lasoń, Szolc 2, Stodtko 1, Mokrzki 3, Bushkov 7, Kulak, Achruk, Kowalski, Kandora, Droździk 3, Nat 3. Trener: Bogdan Zajączkowski.

MKS Zagłębie Lubin: Świrkula, Malcher - Orzłowski, Stankiewicz 2, Gumiński 3, Adamczak Paweł, Fabiszewski 4, Kozłowski 4, Szymyślik 3, Adamczak Piotr, Obrusiewicz 1, Migała, Kielba 3. Trener: Jacek Będzikowski.

Sędziowie: Krzysztof Bąk i Kamil Ciesielski (Zielona Góra).

Widzów: 650.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)