Adrian Niedośpiał: Zagraliśmy bardzo skutecznie w obronie

Beniaminek PGNiG Superligi, NMC Powen Zabrze rozpoczął rozgrywki w sezonie 2011/2012 starciem z Zagłębiem Lubin. Zabrzanie, na własnym parkiecie pokonali gości z Lubina 22:20. Dwa punkty zostały na Śląsku, chociaż emocji w końcówce nie brakowało. - Rywale nas kontrowali, dzięki czemu udało im się nas gonić - mówił po zakończeniu gry nominalny skrzydłowy NMC Powen, Adrian Niedośpiał.

Alicja Chrabańska
Alicja Chrabańska

Początek meczu zdecydowanie należał do NMC Powen Zabrze, które prowadziło już nawet 11:2. Zdaniem Adriana Niedośpiała w dużej mierze była to zasługa szczelnej zabrzańskiej obrony. - Zagraliśmy bardzo skutecznie w obronie. Za to mieliśmy małe problemy w ataku, nad którym musimy popracować. W pierwszej połowie zaprezentowaliśmy się naprawdę dobrze, zbudowaliśmy przewagę, dzięki czemu dowieźliśmy korzystny dla nas wynik do końca -
komentował zawodnik gospodarzy.

W drugiej odsłonie meczu gra zabrzan, choć wciąż niezła, nie wyglądała już tak imponująco jak przed przerwą. - W pierwszej połowie zagraliśmy dużo kontr, w drugiej było ich znacznie mniej. Po przerwie mieliśmy słabszy atak, często gubiliśmy piłki. Rywale nas kontrowali, dzięki czemu udało im się nas gonić - mówił Niedośpiał.

W końcówce pojawiło się także kilka sędziowskich decyzji, które nie przypadły do gustu zgromadzonym na hali kibicom. - Tak to już jest w piłce ręcznej. Są sytuacje, w których przy faulu sędziowie mogą pokazać czerwoną kartkę. Mogą, ale nie muszą i tak było w sobotę. Ale cóż, nie jest winą arbitrów, że faulowaliśmy w taki sposób - wyjaśnił skrzydłowy.

Po pierwszej połowie wydawało się, że NMC Powen wygra spokojnie i to dużą różnicą bramkową. W miarę upływu czasu rosły jednak emocje, a gra stawała się coraz bardziej wyrównana. Po raz kolejny okazało się, że sport jest nieprzewidywalny. - W sporcie niczego nie można się spodziewać. Najważniejsze, żeby grać swoje. My graliśmy swoje, rywale swoje i w drugiej połowie nas punktowali. Dobrze, że stało się jak się stało i jednak wygraliśmy - opowiadał dalej zawodnik NMC Powen Zabrze.

Sobotni rywale ekipy z Zabrza wystąpili w nieco przebudowanym składzie. Przede wszystkim w ich szeregach zabrakło zwykle skutecznego Bartłomieja Tomczaka. Według Adriana Niedośpiała, wspominany skrzydłowy nie byłby w stanie odmienić losów meczu. - Skrzydłowi Zagłębia nie porzucali w sobotę wiele. Nie sądzę, żeby obecność Bartka Tomczaka mogła to zmienić. Ktokolwiek gra na skrzydle to do takiego zawodnika trzeba piłkę podać. Mógł najwyżej wykonać rzuty karne, ale to koledzy zrobili za niego bardzo dobrze - tłumaczył zabrzanin.

Nieobecność reprezentacyjnego skrzydłowego to nie jedyna zmiana jaka zaszła w Lubinie. - W Zagłębiu jest nowy trener, nowa myśl taktyczna. W Lubinie będzie zupełnie nowy handball, ale żeby to zafunkcjonowało potrzeba czasy, podobnie jak u nas. Sądzę, że zmiana na stanowisku szkoleniowca zaowocuje w przyszłości -stwierdził Niedośpiał.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×