Spotkanie rozpoczęło się z blisko piętnastominutowym opóźnieniem ze względu na awarię tablicy. Zawodniczki Startu Elbląg zaczęły co prawda grę, ale po kilku sekundach sędziowie Sebastian Patyk i Rafał Salwowski zmuszeni byli ją przerwać. Po kwadransie została ona wzmocniona, ale bez w pełni sprawnej tablicy świetlnej.
Od początku spotkania lepiej radziły sobie gospodynie, które szybko objęły kilkubramkowe prowadzenie. Po akcjach Grażyny Pietras i Aleksandry Wynnyk wrocławianki prowadziły już 5:1 i 7:3. Warto dodać, że przewaga mogłaby być jeszcze wyższa, ale Akademiczki zmarnowały dwa rzuty karne. Jeden rzut nieznacznie minął prawy słupek bramki, a drugi poszybował niewiele nad poprzeczką.
Po kilkunastu minutach powoli do głosu zaczęły dochodzić szczypiornistki z Elbląga. Zniwelowanie strat to w głównej mierze zasługa Hanny Sądej, która raz za razem zdobywała kolejne gole rzutami z koła. W poczynania podopiecznych Marka Karpińskiego wkradła się nerwowość i niedokładność, co skrzętnie zaczęły wykorzystywać przyjezdne. Po 30 minutach prowadziły one we Wrocławiu 13:12.
Po przerwie obraz gry uległ całkowitej zmianie. Zawodniczki AZS AWF wyszły na drugą część sobotniego widowiska bardziej zdeterminowane i eliminując błędy z pierwszej połowy, znów wyszły na kilkubramkowe prowadzenie (19:16). W tym fragmencie gry brylowała zawodniczka z Wrocławia, Ewa Perek, która momentami była wręcz nie do zatrzymania dla zawodniczek Startu. Na niespełna kwadrans przed końcem meczu zespół z Elbląga odrobił część strat. Dobrze zaprezentowała się Marlena Maksymiuk, która dzięki agresywnej obronie przechwytywała piłki i wyprowadzała kończące się bramką kontry.
W 52. minucie właśnie Maksymiuk, po podaniu bramkarki, Agnieszki Kordunowskiej wyrównała stan meczu. Od tego czasu gra toczyła się bramka za bramkę, z lekką przewagą Akademiczek. Start popełniał mnóstwo błędów w ataku (niedokładne podania wprost w ręce rywalek, niecelne rzuty z koła), ale wrocławianki nie potrafiły tego wykorzystać i "dobić" przeciwnika.
Nieco ponad minutę przed końcem kolejną bramkę dla AZS AWF rzuciła Lidia Żakowska, jednak przyjezdne odpowiedziały trafieniem z rzutu karnego Edyty Szymańskiej. Przy stanie remisowym (23:23) gospodynie zmarnowały szansę na zdobycie gola i na 36 sekund przed końcem Start miał piłkę. Trener Grzegorz Gościński wziął przerwę na żądanie i dokładnie tłumaczył swoim zawodniczkom jak mają zagrać. Jednak wszystkie te założenia poszły na marne, ponieważ świetnie w obronie zachowała się wspomniana już Lidia Żakowska, która przechwyciła piłkę. Tym razem to AZS był przy piłce i miał 20 sekund na zdobycie gola na wagę dwóch punktów.
Po wymianie kilku podań rzut jednej z Akademiczek zablokowała Hanna Sądej. Do piłki dopadła jednak Żakowska, przedarła się przez linię obrony i dosłownie równo z końcową syreną rzuciła decydującego o wygranej gola! Akademiczki rzutem na taśmę pokonały wyżej notowaną ekipę z Elbląga 24:23.
AZS AWF Gardinia Wrocław - Start Elbląg 24:23 (12:13)
AZS AWF Gardinia: Olejnik, Słota, Boczkowska - Pietras 8, Żakowska 6, Wynnyk 3, Perek 3, Antoszewska 2, Gradowa 1, Wiertelak 1, Wojt 0, Wesołowska 0, Łukasik 0, Rupp 0, Któl 0.
Start: Kordunowska, Kędzierska, Cekała 6, Szymańska 5, Frąckiewicz 3, Sądej 3, Maksymiuk 3, Grudka 2, Karwecka 1, Szott 0, Konefał 0, Szulc 0.
Kary:
AZS AWF Gardinia: 4 min (Pietras 2 min, Wojt 2 min)
Start Elbląg: 6 min (Grudka 2 min, Szymańska 2 min, Frąckiewicz 2 min)
Sędziowie: Sebastian Patyk i Rafał Salwowski
Widzów: 300