Adrian Piórkowski: Ner zamurował bramkę

W spotkaniu 5. kolejki PGNiG Superligi doszło do emocjonującego starcia ligowych beniaminków. NMC Powen Zabrze podejmowało Juranda Ciechanów. W meczu lepsi okazali się gospodarze, którzy zwyciężyli 26:24. - Przyjechaliśmy do Zabrza nawet nie po dwa, ale po cztery punkty. Nie udało nam się powalczyć i punkty zostały w Zabrzu - mówił po meczu skrzydłowy gości, Adrian Piórkowski.

Alicja Chrabańska
Alicja Chrabańska

Po pierwszej odsłonie meczu goście prowadzili trzema bramkami. Początek drugiej należał jednak bezwzględnie do gospodarzy, którzy szybko zbudowali trzybramkową przewagę. - Zaczęliśmy mecz bardzo dobrze. Wyszliśmy na 2-3 bramki prowadzenia i to utrzymało się do przerwy. Nie wiem dlaczego, ale początek drugiej połowy w naszym wykonaniu jest zawsze tragiczny. Początek drugiej połowy przegraliśmy 6:0. Zabrzanie wyszli na prowadzenie, a my staraliśmy się ich gonić. Nie wiem jaka jest przyczyna tego, że tak źle zaczynamy po przerwie - analizował przebieg meczu Adrian Piórkowski.

Mimo, że mecz w Zabrzu to kolejna już nieudana druga połowa Juranda, to ciechanowska ekipa wciąż nie może znaleźć przyczyn załamywania się jej formy po przerwie. - To nie jest pierwszy mecz, który ma taki przebieg. Musimy przedyskutować to i zlokalizować, gdzie leży nasz problem. W sobotę w Zabrzu t obył już trzeci z rzędu mecz, w którym wychodzimy na drugą połowę i przerywamy jej początek 3:0, 4:0 - tłumaczył skrzydłowy.

Syndrom drugiej połowy Juranda to jedna z przyczyn niepowodzenia w meczu z NMC Powen Zabrze. Drugą z pewnością była fantastyczna postawa bramkarza zabrzan, Piotra Nera w drugiej partii. - Pierwszą bramkę w drugiej połowie Piotrek puścił dopiero w trzynastej minucie. Posługując się naszym żargonem można powiedzieć, że zamurował bramkę. Mieliśmy ogromne problemy, żeby go pokonać - chwalił gracz.

Dla obu drużyn, które po czterech kolejkach na koncie miały po 2 punkty, mecz ten był bardzo ważny. Tym ważniejszy, że dla obu ekip nadrzędnym celem jest spokojne utrzymanie się w lidze. - Przyjechaliśmy do Zabrza nawet nie po dwa, ale po cztery punkty. W walce o utrzymanie mecze między beniaminkami zawsze toczą się o podwójną stawkę. Po pierwszej połowie korzystny dla nas rezultat był bardzo prawdopodobny, w drugiej NMC Powen "odjechało" nam z wynikiem. Nie udało nam się już powalczyć i dwa punkty zostały w Zabrzu - mówił zawodnik Juranda.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×