Goście rękawicę podjęli tylko w pierwszej części spotkania. Ze stanu 7:3 dla Ostrovii odrobili straty i w 18 minucie po raz pierwszy i ostatni prowadzili - 9:8. Ekipa ASPR-u w ciągu 9 minut 5 rzuciła bramek, nie tracąc żadnej.
To było wszystko na co ją było stać, przeciwko dobrze grającym we własnej hali ostrowianom. Miejscowi przed przerwą wygrywali 14:11.
Po zmianie stron w pojedynkę z Ostrovią próbował walczyć Andrzej Kryński. W 42 minucie po jego piątym trafieniu po przerwie było 19:17. W zespole ASPR-u pojawił się jego nowy nabytek, Łukasz Płonka, ale rozpoczął od dwóch niecelnych rzutów.
Gospodarze popełniali w sobotni wieczór znacznie mniej błędów jak w poprzednim spotkaniach. Dobrą zmianę dał Piotr Kierzek, którego dwa trafienia w 54 dały Ostrovii prowadzenie 27:21. Przyjezdni w tym czasie grali z przewagą jednego zawodnika. -Robią nas jak dzieciaków - krzyczał do swoich kolegów z pola Tomasz Wasilewicz.
W końcówce spotkania przewaga ostrowian jeszcze wzrosła i ostatecznie wygrali 31:24. - Martwią mnie przestoje w grze, które zdarzają nam się we własnej hali. Przez to przeciwnik odrobił straty w pierwszej części meczu. W drugiej połowie gra toczyła się pod nasze dyktando - powiedział Paweł Rusek, trener Ostrovii.
KPR Ostrovia Ostrów Wlkp. - ASPR Zawadzkie 31:24 (14:11)
Ostrovia: Adamczyk, Bystram - Krzywda 9 (5/5), J.Tomczak 6, Matiuk 5, Jaszka 4, Kierzek 4, K.Dutkiewicz 2, Sobczak 1, Grygiel, Nowakowski, Śliwiński, Wojciechowski, Piosik.
Karne: 5/5 Kary: 10 minut
ASPR: Wasilewicz, Łuczyński - Kryński 10 (4/4), Giebel 6, P.Dutkiewicz 3, Kalisz 2, Płonka 1, Pawlak 1, Całujek, Morzyk.
Karne: 4/4 Kary: 10 minut