Dreszczowiec dla gospodarzy - relacja z meczu Stal Mielec - MMTS Kwidzyn

W najciekawszym meczu 7. kolejki męskiej PGNIG Superligi SPR Stal Mielec, czwarta drużyna ubiegłego sezonu, podejmowała brązowego medalistę zeszłorocznych rozgrywek, zespół MMTS-u Kwidzyn. Pojedynki obu tych klubów zawsze były zacięte, wyrównane i stały na dobrym poziomie sportowym. Natomiast kibicom dostarczały wielu emocji na trybunach.

Mielczanie przystąpili do meczu mocno zmobilizowani i podbudowani ostatnim wyjazdowym zwycięstwem w Wągrowcu z tamtejszą Nielbą. Gospodarze po rzutach z drugiej linii Adama Babicza i Grzegorza Sobuta objęli w 9 minucie prowadzenie 6:3. Stalowcy chcieli za wszelką cenę zrewanżować się gościom za jednobramkową porażkę, która decydowała o zdobyciu medalu mistrzostw Polski. Od pierwszych minut uważnie i agresywnie grali w defensywie. Wyłączyli z gry najlepszego strzelca Michała Adamuszka.

Zanosiło się na łatwe zwycięstwo mielczan. Jednak kwidzynianie pokazali, że są drużyną klasową, która wie na czym polega gra w piłkę ręczną. W 23 minucie po bramkach Damiana Kostrzewy i Macieja Mroczkowskiego wyszli na prowadzenie 12:13. Jednak ostatnie zdanie w tej połowie należało do gospodarzy. I to oni schodzili na przerwę prowadząc trzema bramkami.

Znakomicie drugą odsłonę meczu zaczęła Stal Mielec. Po bramkach najlepszego w ich szeregach Adama Babicza, uzyskali prowadzenie 20:15. w 44 minucie było już

26:20 dla Stali. W tym momencie wydawało się, że jest po meczu. Gospodarze niesieni fantastycznym dopingiem będą tylko powiększać przewagę. Nic z tych rzeczy. Nagle w szeregi gospodarzy wdarła się nie potrzebna nerwowość i chaos. Wiele strat piłek. Nie wykorzystywanie gry w przewadze. Jeszcze raz goście z Kwidzyna pokazali wielką klasę w tym meczu. Wreszcie w ich szeregach obudził się Michał Adamuszek, który już nie był tak dobrze pilnowany jak na początku meczu i mógł pokazać swoje nieprzeciętne walory w ofensywie.

W 56 minucie pierwszy raz w tej części meczu goście wyszli na prowadzenie 28:29. Do pełni szczęścia MMTS-owi zabrakło niewiele. Decydujące trafienia na wagę dwóch punktów zdobył dla Czeczeńców Paweł Gawęcki i to jego drużyna mogła się cieszyć z upragnionego zwycięstwa. Spotkanie to można było zaliczyć do tych emocjonujących i dramatycznych. W końcówce szczęście uśmiechnęło się do zawodników Stali Mielec, którzy nie kryli radości po końcowym gwizdku sędziego.

SPR Stal Mielec - MMTS Kwidzyn 32:30 (17:14)

Stal: Wolański, Kiepulski - Wilk 2, Albin 8, Janyst 3, Szatko, Sobut 2, Jędrzejewski 1, Szpera 1, Babicz 8, Kubisztal 2, Gawęcki 2, Basiak, Gliński, Chodara 3.

Kary: 6 minut.(Janyst, Gawęcki, Babicz).

MMTS: Suchowicz, Szczecina - Krieger 3, Mroczkowski 5, Orzechowski 1, Sadowski, Peret 4, Adamuszek 6, Rosiak, Seroka 1, Daszek 3, Kostrzewa 7.

Kary: 10 minut.( Krieger 2, Rosiak 2, Adamuszek).

Sędziowie: Christ G.T. (Wrocław)

Widzów: 1600.

Źródło artykułu: