Zwyciężyli grą w drugiej połowie - relacja z meczu MKS Arot Astromal Leszno - KPR Wolsztyniak Wolsztyn

Po bardzo kiepskiej pierwszej połowie leszczyński zespół odrodził się jak feniks z popiołu w drugiej odsłonie, zdobywając 20 bramek pokonał w derbach Wielkopolski drużynę Wolsztyniaka Wolsztyn.

Martyna Płaczek
Martyna Płaczek

Mecz Arotu Astromal z Wolsztyniakiem zapowiadał się bardzo ciekawie od samego początku, gdyż na parkiecie spotkały się dwie dobrze znające się drużyny. Zespoły przez kilka lat spotykały się na parkietach II ligi, a później w licznych sparingach. Wolsztyn do Leszna przyjechał z liczną grupą kibiców, którzy od pierwszych minut spotkania byli ósmym zawodnikiem Wolsztyniaka.

Początek pierwszej połowy był wymianą ciosów. Świetna postawa w obronie obydwóch zespołów sprawiła , że w 8 minucie na tablicy widniał wynik 2:3. Jednak w tym momencie gra podopiecznych Ryszarda Kmiecika przestała być efektywna. Na ławkę kar powędrował Hubert Szkudelski, a grę w przewadze bardzo dobrze wykorzystali zawodnicy Wolsztyniaka. W kolejnych minutach spotkania kibice oglądali bezsilność leszczyńskich szczypiornistów. Bardzo dobrze w bramce przyjezdnych spisywał się Jarosław Płóciniczak, który popisywał się wielokrotnie świetnymi interwencjami, a jego zespół w szybkim tempie powiększał przewagę. Brak pomysłu na grę, niewykorzystane sytuacje w ataku doprowadziły do bardzo kiepskiej sytuacji leszczyńskiej drużyny, a każdy ich błąd wykorzystywał Wolsztyn. Z dobrej strony pokazał się skrzydłowy Norbert Szutta, na którego sposobu nie mogli znaleźć leszczyńscy bramkarze. Na przerwę Arot schodził ze stratą 9 bramek.

W drugiej odsłonie leszczyńscy szczypiorniści przeszli metamorfozę i rolę na boisku się odwróciły. Od samego początku postawili twardą obronę i pokazali , że łatwo punktów nie oddadzą. W ciągu kilku minut zdobyli 6 bramek, tracąc tylko jedną. Bramkę zaczarował Fryderyk Musiał, który przez całą drugą połowę grał pierwsze skrzypce w zespole Arotu. Wielokrotnie ratował swój zespół z opresji, a podopieczni Genady Kamelina nie potrafili znaleźć sposobu by zdobyć bramkę. Postawa leszczyńskiego golkipera oraz zespołowa gra w ataku i obronie sprawiła, że szybko zmniejszyli straty, a w 45 minucie po bramce Krzysztofa Meissnera doprowadzili do remisu. Ostanie minuty spotkania były bardzo wyrównane. Ostatecznie dwa punkty zostały w Lesznie. Gospodarze zdobyli 20 bramek pozwalając Wolsztyniakowi na zdobycie tylko 9. Jest to trzecie zwycięstwo Arotu w tym sezonie.

Po meczu bohater spotkania Fryderyk Musiał powiedział: Pierwsza połowa tragiczna w naszym wykonaniu. Nie wiem jakie słowa padły w szatni gdyż nie byłem w niej. W przerwie starałem się skoncentrować jak najbardziej na drugiej połowie. Już na początku dałem sygnał kolegom , że należy wygrać ten mecz. Cały tydzień rozmawialiśmy o tym, że dwa punkty mają zostać u nas w Lesznie i to nam się udało.

MKS Arot Astromal Leszno - KPR Wolsztyniak Wolsztyn 28:26 (8:17)

Arot:
Fryderyk Musiał, Dominik Maziarz, Jakub Skorupiński,- Michał Maleszka, Krzysztof Kajzer 2, Michał Matuszewki, Krzysztof Misiaczyk 6, Marcin Giernas 2, Krzysztof Meissner 5, Jarosław Jasiczek, Piotr Łuczak 2, Hubert Szkudelski 6, Jakub Wierucki 2, Marcin Tórz 2, Eryk Szkudelski 1,Mateusz Nowak.

Wolsztyniak: Jarosław Płóciniczak, Marek Wieczorek, Sebastian Sierszuła,- Jarosław Tomiak 4, Mariusz Rogoziński, Norbert Szutta 9, Marcin Cichy1, Marcin Pietruszka 2, Kamil Gessner, Maciej Wajs 2, Artur Chrapa, Damian Kubiak 1, Michał Przekwas 7, Jarosław Patelski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×