Początek spotkania należał wprawdzie do przeciwników, po słabym starcie gospodarze zdołali się jednak otrząsnąć i straty szybko nadrobili z nawiązką. - To był dla nas kluczowy mecz. Nic więc dziwnego, że na początku graliśmy trochę nerwowo. Po ośmiu, dziesięciu minutach zdołaliśmy się jednak odnaleźć i zaczęliśmy prezentować naszą normalną piłkę ręczną - relacjonuje trener Lars Walther.
Jeszcze przed przerwę jego podopieczni zdołali wypracować sobie sześciobramkową przewagę. Dobrym posunięciem okazało się desygnowanie do gry w podstawowym składzie Piotra Chrapkowskiego, nieźle grali Adam Wiśniewski i Nikola Eklemović, najważniejsze było jednak to, że po marnym początku Nafciarze potrafili zewrzeć szyki obronne i Rosjanie momentami nie mieli żadnego konceptu na sforsowanie płockiej defensywy. - Pracowaliśmy nad tym ciężko przez cały tydzień, w składzie doszło do kilku zmian. Wszyscy mieli dzięki temu okazję zobaczyć, że Chrapkowski potrafi bardzo dobrze grać w defensywie. To, co pokazał na treningach, udało mu się potwierdzić w meczu - podkreśla szkoleniowiec mistrzów Polski.
Gra obronna na odpowiednim poziomie sprawiła, że rywale często w prosty sposób tracili piłkę, co rodziło okazje do kontrataków. - W poprzednich meczach tego brakowało, więc także nad tym elementem mocno pracowaliśmy w trakcie tygodnia. Poza początkiem pierwszej połowy wszystko funkcjonowało bardzo dobrze, podobnie jak przez kilkanaście minut po przerwie. Później zaczęło nam brakować sił - wyjaśnia Walther. W wykańczaniu kontrataków brylował przede wszystkim Wiśniewski, skuteczni byli też Christian Spanne i Arkadiusz Miszka. - Boczni zawodnicy rzucili, co mieli do rzucenia, w bramce dobrze prezentował się Wichary, a do gry wraca Chrapek - podsumowuje szkoleniowiec Nafciarzy.
W meczu z Rosjanami Walther nie mógł skorzystać z usług Vukasina Rajkovicia, Adama Twardo, Kamila Syprzaka i Luki Dobelseka. - Nie mamy do dyspozycji zbyt wielu graczy, więc to, że od dwóch-trzech tygodni gramy bardzo często, powoduje zmęczenie. Jestem z mojego zespołu bardzo zadowolony, że potrafiliśmy to spotkanie wygrać mimo trudności. Muszę też podziękować naszej publiczności, która jest niesamowita i bardzo nas wspiera, gdy mamy trudne chwile - podkreśla Walther.
- Zawodnicy, których widzieliśmy na parkiecie to wszyscy, których na chwilę obecną mamy - przyznaje trener wicelidera PGNiG Superligi. Z Rosjanami szansy gry nie dostał wracający po kontuzji do pełnej dyspozycji Michał Zołoteńko, a cały mecz na ławce spędził Zbigniew Kwiatkowski. - Zołoteńko nie jest jeszcze w pełni sił, czuje ból i jest oszczędzany. Kwiatkowski z kolei jest zdrowy, ale w tygodniu próbowaliśmy innych ustawień i rozwiązań w obronie, zależało nam na wyprowadzaniu szybkich kontr. Ponadto Zbyszek to nie jest zawodnik dobry na grę z przeciwnikami tak niskimi i szybkimi, jak Rosjanie, Za to na przykład w meczu z Hamburgiem na pewno będzie miał swoją rolę do odegrania - zapewnia Walther.
Dla Wisły wygrana z St. Petersburgiem była drugim zwycięstwem w tym sezonie w europejskich pucharach. W następnej kolejce Nafciarzy czeka wyjazd do Skopje i jeśli zdołają odnieść zwycięstwo, awans do 1/16 finału będzie na wyciągnięcie ręki.