Spotkanie rozpoczęło się po myśli gospodarzy, którzy pod trafieniu Przemysława Rosiaka oraz pięknym rzucie z biodra Robert Orzechowskiego szybko objęli dwubramkowe prowadzenie (2:0 - 2. min). Podopieczni trenera Krzysztofa Kotwickiego w pierwszych minutach rywalizacji przyzwoicie prezentowali się zwłaszcza w defensywie, a między słupkami bardzo dobre zawody rozgrywał Sebastian Suchowicz. To właśnie jego skuteczne interwencje oraz znakomite dogrania do wybiegających na kontrataki skrzydłowych były bronią MMTS-u na dość anemiczną siódemkę Warmii. Goście przebudzili się dopiero w końcowych dziesięciu minutach pierwszej połowy, a sygnał do natarcia dał Kazimierz Kotliński, który zdołał zatrzymać wówczas kilka rzutów rywali. Za sprawą trafień Marcina Malewskiego, Mateusza Jankowskiego oraz Sebastiana Rumniaka olsztynianie objęli pierwsze tego wieczoru prowadzenie (9:8 - 20. min), które sześć minut później powiększył Bartosz Wuszter (12:10 - 26. min). Końcówka pierwszej części meczu to jednak całkowita dominacja gospodarzy, którzy wykorzystując kolejne kontrataki (w tym elemencie brylował Patryk Rombel) zeszli na przerwę wygrywając 13:12.
W pierwszych minutach drugiej połowy pojedynku zobaczyliśmy całkowicie nową i nieznaną w tym sezonie twarz Warmii - podopieczni trener Tłuczyńskiego nie grali może porywającej i przyjemnej dla oka piłki ręcznej, jednak byli nad wyraz skuteczni, zarówno w defensywie, jak i w ataku. Na efekty takiej postawy nie trzeba było długo czekać - już w 39. minucie olsztynianie prowadzili 16:13, a osiem minut później za sprawą bramki Jacka Zyśka zdołali powiększyć swą przewagę do czterech trafień (20:16 - 47. min). Wówczas jednak zawodnicy Warmii złapali lekką zadyszkę, a ich szkoleniowiec kompletnie nie wiedzieć czemu, zmienił ofensywne ustawienie przechodząc na grę na dwóch kołowych. Zmiany te okazały się dla olsztynian tragiczne w skutkach, co można było zobaczyć już w 51. minucie, gdy gospodarze po bramce Kamila Kriegera doprowadzili do remisu 21:21. Goście w decydujących minutach rywalizacji walili głową w mur, a piłkarze MMTS-u cierpliwie i starannie budowali każdy atak. Ostatecznie o losach spotkania przesądziły dobre interwencje Krzysztofa Szczeciny (blisko 50-procentowa skuteczność w ostatnim kwadransie) i znakomita dyspozycja duetu Michał Daszek - Michał Peret. Kwidzynianie wygrali 26:23, dzięki czemu utrzymali kontakt z czołowymi ekipami ligi. Olsztynianie zaprzepaścili natomiast kolejną już znakomitą okazję na odbicie się od dna ligowej tabeli.
MMTS Kwidzyn - Warmia-Anders Group-Społem Olsztyn 26:23 (12:13)
MMTS: Suchowicz, Jedowski, Szczecina - Peret 6, Daszek 4 (1/1), Rombel 4, Adamuszek 3 (2/3), Orzechowski 3, Krieger 2, Rosiak 2, Kostrzewa 1, Seroka 1 (0/1).
Warmia: Kotliński, Sokołowski - Rumniak 6, Ćwikliński 4, Jankowski 3, Malewski 3, Wuszter 3 (3/3), Bartczak 1, Gujski 1, Swat 1, Zyśk 1, Garbacewicz, Żółtak.
Kary: MMTS - 4 min. (Krieger, Peret); Warmia - 16 min. (Wuszter 4 min., Zyśk 4 min., Żółtak 4 min., Bartczak, Gujski).
Sędziowali: Andrzej Rajkiewicz oraz Jaku Tarczykowski (woj. zachodniopomorskie).
Widzów: 700.