Potrzebuje stałego kontaktu z piłką - rozmowa z Romanem Sidorowiczem, zawodnikiem GC Amicitii Zurych

20-letni Roman Sidorowicz jest jednym z najzdolniejszych polskich szczypiornistów młodego pokolenia. W rozmowie z portalem SportoweFakty.pl opowiada m. in. o początkach przygody z handballem, występach w kadrze Jarosława Cieślikowskiego oraz propozycji gry w reprezentacji Szwajcarii.

W tym artykule dowiesz się o:

Paweł Nowakowski: Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z piłką ręczną?

Roman Sidorowicz: Grę w piłkę ręczną zapoczątkowałem mając 7 lat. Chodziłem na mecze starszej siostry Majki, która już tą dyscyplinę trenowała. Obecnie gra w LC Brühl St.Gallen. Widocznie musiało mi się to bardzo podobać, ponieważ przy tym pozostałem, a do tego przez pierwsze 4 lata trenerem był mój tata.

Masz dopiero 20 lat, jednak od dłuższego czasu występujesz na obczyźnie. W jaki sposób trafiłeś do Szwajcarii?

- Urodziłem się w Szwajcarii. Tutaj skończyłem sportową szkołę i w tym roku zrobiłem dyplom komornika. Obecnie pracuje 40% jako komornik i 60% jako zawodnik. Tata jest z Krakowa, a mama - Holenderką, która od dzieciństwa mieszkała w Szwajcarii. Rodzice poznali się w Szwajcarii na turnieju siatkówki, w którym tata brał udział z niemiecką drużyną.

W Szwajcarii od początku jesteś związany z Amicitią Zurych, czy miałeś styczność z innymi klubami?

- Najpierw grałem w moim miasteczku Horgen. Mając 15 lat zmieniłem klub, w którym jestem do dziś. Klub prowadzi świetne szkolenie młodzieży. W każdej kategorii wiekowej zdobyłem zdobyłem mistrzostwo Szwajcarii. Dwa lata temu jeden z trenerów francuskiej reprezentacji juniorów proponował mi, abym się przeniósł do szkoły talentów we Francji, ale z tego zrezygnowałem, ponieważ byłem przekonany, że ta droga którą się kieruje, jest właściwa i na zmianę otoczenia jest jeszcze za wcześnie. Z innych klubów tutaj w Szwajcarii miałem oczywiście propozycje, ale jeżeli nie jest to zmiana na miarę z Olsztyna do Płocka, to nie jest to żadne wyzwanie.

Roman Sidorowicz

Na jakiej pozycji występujesz? Mówi się, że możesz grać zarówno na skrzydle jak i rozegraniu. Potwierdzasz tą tezę?

- Od początku gram na środku rozegrania, z wyjątkiem polskiej kadry młodzieżowej w której na tej pozycji zupełnie mi nie wychodziło. Szkoda, ponieważ jestem przekonany, że mogłem dużo pomóc drużynie grając na środku. Jestem typem zawodnika, który potrzebuje stałego kontaktu z piłką, a po za tym odpowiada mi prowadzenie zespołu, branie na siebie odpowiedzialności i kierowanie grą. Drugim moim wariantem jest gra na lewym rozegraniu, gdzie wykorzystywana jest moja skoczność, szybkość i możliwość rzutu z 10 metra.

Polacy w lidze szwajcarskiej radzą sobie w tym sezonie bardzo dobrze. Leszek Starczan stanowi ważne ogniwo w Kadetten Schaffhausen zarówno w lidze jak i Lidze Mistrzów. Ty z kolei jesteś wyróżniającą się postacią w swojej drużynie, niestety nie dane Ci jest występować w europejskich pucharach, musisz zadowolić się jedynie grą w lidze...

- Śledzę rozgrywki polskich drużyn i cieszy mnie każde ich zwycięstwo jak i dobra gra kolegów z kadry młodzieżowej. Leszek jest w tym sezonie naprawdę świetny. Widziałem jego mecze w Lidze Mistrzów, prawie się nie mylił, a o czym się nie wspomina gra świetnie w obronie. Jestem z tego dumny, że Polak pokazuje taka waleczność. Na początku ubiegłego sezonu (po 5 kolejkach) po odejściu z zespołu Niemca Heiko Grimma oraz Michala Svajlena zostałem z trzeciego rozgrywającego nagle pierwszym. W ubiegłym sezonie drużyna nasza występowała również w Pucharze EHF. W 1/16 pokonaliśmy bez problemów mistrza z Luksemburga, grałem jeden mecz rzucając 6 bramek. W 1/8 naszym przeciwnikiem był zespół z Danii - Nordsjaelland i w meczy z nimi nich zadebiutowałem już jako pierwszy rozgrywający zdobywając w meczu wyjazdowym 10 bramek, a w rewanżu 7. Ligę zakończyliśmy na 7. pozycji, a ja rzuciłem łącznie 97 bramek i zostałem uznany za drugie objawienie ligi. Oczywiście, że fajnie jest mieć możliwość mierzenia się z zespołami Europy jak np. Barcelona, ale ja jestem jeszcze młody i myślę, że tą szanse jeszcze będę miał. Obecnie najważniejszym moim celem jest utrzymanie się w lidze, a gry przeciwko tym wielkim mieliśmy w okresie przygotowawczym. Przeciwko Chambery, z którym przegraliśmy 28:32 rzuciłem 8 bramek.

Czy liga szwajcarska poziomem przewyższą polską ekstraklasę? Jak wygląda u Szwajcarów zainteresowanie handballem?

- Jest mi trudno porównać te dwie ligi, ale z tego co wiem Kadetten jest wyżej notowane niż np. Vive. Szwajcarska liga opiera się na obcokrajowcach. Jeżeli chodzi o zainteresowanie to w Polsce jest o wiele większe. Zawodnicy mają również inny, wyższy status niż tutaj. Co jest również dobre, tutejsza reprezentacja młodzieżowców bierze udział w rozgrywkach ligowych i mecze liczą się w punktacji, a kadra gra tylko na wyjeździe.

20-letni rozgrywający jest wiodącą postacią w zespole Amicitii Zurych

Póki co ogrywasz się jednak w kadrze Jarosława Cieślikowskiego. Wierzysz, że uda Ci się pójść w ślady Leszka Starczana i zagrać kiedyś w seniorskiej reprezentacji Polski?

- Kadra młodzieżowa jest już niestety po za mną, jestem rocznikiem 91. Życzę polskim młodszym kolegom samych wygranych meczy. Co do mnie, jestem przekonany, że otrzymam szanse pokazania się u szkoleniowca polskiej kadry. Na razie nie myślę o kadrze A, ale kadra B która jest moim zdaniem świetną szansą dla zawodników, którzy jeszcze nie są na tym najwyższym etapie jest w mojej pamięci. Posiadam również paszport szwajcarski. Po powołaniu do polskiej młodzieżówki było tutaj w związku dość duże zamieszanie dlaczego dla Polski i nie Szwajcarii. Obecnie trener pierwszej kadry seniorów - Goran Perkovac poinformował mnie, że byłbym w jego drużynie, ale przez występy w polskiej reprezentacji jestem dla Szwajcarii zawieszony na dwa lata.

Wielu ludzi dziwi się, że w kraju który na arenie międzynarodowej ma wyrobioną dobrą markę, juniorskie i młodzieżowe reprezentacje mają kłopot z wywalczeniem awansu na ME bądź MŚ, a jeżeli awans już wywalczą, radzą sobie słabo. Talentów u nas nie brakuje, co Twoim zdaniem ma wpływ na taką sytuacje?

- Polska pierwsza reprezentacja zaczęła liczyć się na arenie międzynarodowej, ponieważ oparta była na zawodnikach z Bundesligi, obecnie wchodzą do niej gracze z polskich krajowych drużyn. Aby się rozwijać trzeba sobie poprzeczkę stawiać coraz wyżej i dla tego bardzo ważne jest, aby liga w Polsce była silna i reprezentowana w europejskich pucharach przez jak najwięcej polskich zespołów. Nawiązując do juniorów, w Szwajcarii rozgrywki mają taki sam model jak seniorów tzn. masz silną drużynę, występujesz w najwyższej klasie tzn. każdy mecz juniorów jest pod ciśnieniem, nie ma słabych przeciwników, co tydzień pełny gaz. W ten sposób drużyna zdobywa mistrzostwo kraju, a zawodnicy którzy jeszcze nie są najsilniejsi, a są w zespole mają szanse się rozwinąć, względnie odejść do słabszego zespołu, ale dalej kontynuować grę. W Polsce z powodu dalekich odległości nie ma na to szans, aby np. silni juniorzy z Kielc w tą sobotę grali przeciwko zakładam świetnym juniorom z Gdańska, a w następną w domu przeciwko doskonałej drużynie z Katowic i tak przez cały sezon i w każdej kategorii wiekowej. Myślę, że taki system byłby bardzo pomocny.

Źródło artykułu: