- Piłka ręczna to gra dla prawdziwych mężczyzn, dlatego też na parkiecie było chwilami bardzo brutalnie. Walka toczyła się do ostatniej minuty - rozpoczął swoją wypowiedź zaraz po zakończeniu meczu z Warmią Olsztyn Dawid Przysiek.
Wągrowiecki rozgrywający został potraktowany przez rywali bardzo ostro, gdy starcie powoli kończyło się. Podczas jednego z kontrataków Nielby, Dawid Przysiek zmierzał po swoją kolejną bramkę. Mariusz Gujski oraz Sebastian Rumniak pragnęli przerwać akcję Przysieka w sposób wyjątkowo niebezpieczny - po prostu wywracając nieprzepisowo przeciwnika przy pełnej jego szybkości. Środkowy rozgrywający utrzymał się jednak na nogach i zaliczył trafienie. Nielbista wyszedł z całej akcji bez szwanku, a sędziowie nie namyślali się ani sekundy, w jaki sposób ukarać jednego z zawodników Warmii. W 55. minucie czerwoną kartkę za wyjątkowo niesportowe zagranie otrzymał Sebastian Rumniak.
- Od początku spotkania wygrywaliśmy i nie pozwoliliśmy, aby rywal wydarł nas zwycięstwo. Każdy z nas wiedział, jak ważny był to pojedynek. Jeżeli nie udawało mi się wrócić po akcji ofensywnej na zmianę, to będąc w defensywie starałem się wyłączyć środek rozegrania rywala. Mieliśmy bardzo dobrą skuteczność. Nasze rzuty były precyzyjne - kontynuował swoją wypowiedź Przysiek.
Wągrowiecki środkowy rozgrywający nie był do końca zadowolony, ze swojej postawy, bowiem zepsuł dwa rzuty z linii siedmiu metrów. - Pierwszy nieudany karny był po prostu wypadkiem przy pracy. Udało mi się jednak po tym niecelnym rzucie skutecznie dobić. Przy wykonywaniu drugiego karnego miałem zbyt wiele kleju i piłka przykleiła mi się do rąk - wspominał nielbista.