Tomasz Bodasiński: Nie musimy bać się nikogo

W sobotnie popołudnie zawodnicy KSSPR-u Końskie podejmą ASPR Zawadzkie. - Jeśli zagramy tak jak w Świdnicy, nie powinniśmy mieć problemów z odniesieniem zwycięstwa - uważa jeden z liderów drużyny, Tomasz Bodasiński.

32-letni rozgrywający powrócił do zespołu z Końskich po kilkuletniej przygodzie z Piotrkowianinem Piotrków Trybunalski oraz rocznym rozbracie ze szczypiorniakiem. Doświadczony zawodnik szybko wkomponował się w zespół z województwa świętokrzyskiego, który stanowi mieszankę rutyny z młodością. - Te słowa doskonale oddają charakter naszego zespołu. Jeśli kontrolujemy grę i gramy "swoją" piłkę, to nie musimy się wówczas obawiać nikogo. Jednak jeśli ta młodość zaczyna troszkę szaleć, to robi się gorzej, czego efekty mieliśmy choćby przed trzema tygodniami w Zawierciu (KSSPR uległ wówczas Viretowi 32:35 - przy. red.). Podobnie jest zresztą, gdy brakuje kogoś ze względu na kontuzję. Wówczas nasza gra troszkę się sypie - stwierdził Bodasiński.

Wychowanek KSSPR-u doskonale rozpoczął obecne rozgrywki, zdobywając w pierwszych trzech grach sezonu aż 21 bramek. Potem jednak dość niespodziewanie doznał kontuzji, która wykluczyła go z gry na okres trzech tygodni. Jak sam podkreśla, powoli powraca do pełni sił. - Po 3. kolejce naciągnąłem mięsień dwugłowy uda, było nawet podejrzenie naderwania. Przez ten czas wyszedłem trochę z obiegu, jednak myślę, że jeszcze tydzień, maksymalnie dwa i będę w pełni formy - wyznał 32-letni szczypiornista.

Zawodnicy ekipy z Końskich wygrali w minionym tygodniu wyjazdowe spotkanie z beniaminkiem ze Świdnicy (38:32), odnosząc tym samym piąte zwycięstwo w rozgrywkach. Według Bodasińskiego kluczem do wygranej było odpowiednie wypełnienie poleceń taktycznych szkoleniowca Rafała Przybylskiego. - O naszym sukcesie zadecydowała bardzo dobra taktyczna gra i wysoka skuteczność. Dobrze prezentowali się nasi skrzydłowi, którzy kończyli praktycznie wszystkie akcje. Do tego doszła dobra postawa rozgrywających i twarda gra w obronie - powiedział Bodasiński.

W sobotnie popołudnie zawodników KSSPR-u czeka jednak pojedynek z równie nieprzewidywalną drużyną, jak ta ze Świdnicy. Na parkiecie hali w Stadnickiej Woli konecczanie podejmą ASPR Zawadzkie. Co może zadecydować o zwycięstwie zawodników z Końskich? - Podstawą będzie solidna gra w obronie. Ważne będą również te elementy, które dobrze funkcjonowały w Świdnicy, czyli skuteczność i odpowiednia taktyka. Musimy podejść do tego meczu w pełni skoncentrowani, bo nie można lekceważyć żadnego rywala - stwierdził Bodasiński.

Początek sobotniego pojedynku pomiędzy KSSPR Końskie a ASPR Zawadzkie o godzinie 17:00.

Tomasz Bodasiński podczas starcia z MTS-em Chrzanów

Komentarze (0)