W ubiegłą sobotę NMC Powen Zabrze po raz pierwszy w sezonie wygrało miażdżącą przewagą. Pokonanie Miedzi Legnica 34:22 z pewnością dodało zabrzanom skrzydeł. - Mecz z Miedzią Legnica był dla nas szczęśliwy i wyjątkowy. Potoczył się całkowicie pod nasze dyktando i to nas cieszy. Teraz jedziemy do Kielc zagrać z uczestnikiem Ligi Mistrzów, zespołem klasowym, z którym nawet najmniejszy błąd sporo kosztuje - opowiada Aleksander Kryszeń. - Jedziemy powalczyć, sprawdzić się. Każdy z nas ma świadomość, że czekają nas ciężkie zawody, ale na pewno damy z siebie wszystko - dodaje.
Podopieczni Bogdana Zajączkowskiego mieli tydzień na odpoczynek po meczu z legniczanami. Kalendarz kieleckiej ekipy jest dużo bardziej napięty. -Vive Targi Kielce to klub posiadający wyrównany skład. Nie ma znaczenia ile meczów rozegrają, nie wypłynie to ani na świeżość na parkiecie ani na siły - stwierdza gracz.
Vive Targi Kielce to drużyna, która z sezonu na sezon staje się coraz mocniejsza. Wielu zadaje pytanie, czy jakiejkolwiek ekipie w Polsce, poza płocką Wisłą, może udać się "ugryźć" galaktyczną siódemkę z Kielc? - Kielecka drużyna to zespół o zupełnie innych celach niż nasze. To uczestnik Ligi Mistrzów, prowadzi pewnie w tabeli PGNiG Superligi. W sobotę powalczymy, a na ile to wystarczy i z jakim skutkiem przekonamy się po meczu - konstatuje zawodnik.
Szczypiorniści wielu drużyn podkreślają, że podstawową receptą na wygraną jest "zagrać swoje". Czy ta prosta recepta wystarczy również na podopiecznych Bogdana Wenty? - Kielczanie to zespół, z którym, aby podjąć jakąkolwiek walkę, trzeba wykorzystywać wszystko co się nadarzy i popełniać mało błędów. A to i tak nie zawsze musi oznaczać zacięty pojedynek. Mam jednak nadzieję, że pokażemy się z dobrej strony i tanio skóry nie sprzedamy! - uśmiecha się skrzydłowy.
Mecz z Vive Targami Kielce zamyka I rundę fazy zasadniczej sezonu. Zabrzański klub na koncie ma sześć punktów, co nie jest dla nikogo w Zabrzu wynikiem zadowalającym. - Dla nas każdy mecz w rundzie rewanżowej będzie istotny w walce o utrzymanie. 6 punktów nas nie satysfakcjonuje, biorąc pod uwagę nasze pechowe porażki, ale trzeba się cieszyć z tego co się ma i walczyć dalej, a kolejne punkty będą się, miejmy nadzieję, pojawiać - mówi Kryszeń.