Alina Wojtas: Miałam dołek

SPR Lublin wygrał w sobotę dziesiąty mecz w sezonie i zachował miano niepokonanego. Bohaterką gospodyń była Alina Wojtas, która aż jedenastokrotnie pokonywała bramkarkę rywalek. Sama zawodniczka do swojego występu podchodzi spokojnie. - Te dzisiejsze bramki to zasługa nie tylko mnie, ale całego zespołu - powiedziała po meczu rozgrywająca wicemistrzyń Polski.

Przed sobotnim pojedynkiem z Vistal Łączpolem Gdynia niewielu kibiców, także tych z Lublina, wierzyło w zwycięstwo SPR-u, szczególnie, że w jego szeregach zabrakło kilku czołowych zawodniczek. - Widać to było na boisku. Brakowało nam zmian, ale chciałyśmy pokazać, że mimo ich nieobecności jesteśmy w stanie wygrać - stwierdziła Alina Wojtas. Pierwsza połowa nie zapowiadała jednak pozytywnego wyniku dla gospodyń. - Mecz trwa na szczęście 60 minut, a nie 30. Po zejściu do szatni trener powiedział nam jakie błędy popełniłyśmy - przede wszystkim gubiłyśmy się w defensywie, źle przesuwałyśmy przez co bardzo często wolna była kołowa. W drugiej połowie starałyśmy się to wyeliminować. Udało się i wygrałyśmy - powiedziała szczęśliwa.

Zwycięstwo nie byłoby możliwe gdyby nie znakomita postawa rozgrywającej SPR-u, która chyba w końcu przełamała kryzys formy z jakim borykała się od dłuższego czasu. - Ostatni raz zdobyłam tyle bramek (11 - przyp. red.) w okresie przygotowawczym - stwierdziła z uśmiechem Wojtas. - Miałam dołek spowodowany złą postawą na boisku. Te dzisiejsze bramki to jednak zasługa nie tylko mnie, ale całej drużyny. Piłka ręczna to gra zespołowa. Tutaj w siedem gramy na boisku, wspieramy się. Jeżeli jednej nie idzie, reszta bierze na siebie ciężar gry. Cieszę się, że dzisiaj ja mogłam w większym stopniu pomóc koleżankom - dodała.

Teraz zawodniczkę czeka udział w zgrupowaniu reprezentacji Polski. - Jadę z nastawieniem ciężkiej pracy, wyniesienia czegoś dla siebie i przeniesienia tego z kolei tutaj. Myślę, że to wyjdzie na plus - powiedziała. Po powrocie jej zespół czeka ostatni mecz pierwszej rundy rozgrywek PGNiG Superligi Kobiet. Rywalem SPR-u Lublin będą mistrzynie Polski, zawodniczki KGHM Metraco Zagłębie Lubin. - Czas gra na naszą korzyść. Trzy zawodniczki odeszły. My cały czas się zgrywamy. Korzystne jest to, że mecze z Vistalem i Zagłębiem są pod koniec listopada i w grudniu - przyznała rozgrywająca. - Zobaczymy jak ten mecz będzie wyglądać. My do każdego spotkania podchodzimy bardzo skoncentrowane i z pokorą. Wiemy jednak na co nas stać i będziemy gryźć parkiet. Jak to się skończy zobaczymy 6 grudnia. Zapraszam wszystkich na ten mecz - zakończyła.

Komentarze (0)