Oczywiście nie można zapominać, że było to spotkanie sparingowe. Obaj trenerzy zgodnie przyznali, że jego wynik nie jest najważniejszy. - Znacznie ważniejsza była dla mnie możliwość przećwiczenia pewnych ustawień w naszej grze - przekonuje Ireneusz Zawal, szkoleniowiec Grunwaldu Poznań. - Przy okazji dałem szansę pokazania się zawodnikom, którzy w pierwszej rundzie rzadziej pojawiali się na parkiecie. Opiekun drużyny z Zabrza - Marek Kąpa dodaje: - Nie robię tragedii z tej porażki, bo dla nas ważniejsze będą mecze w lidze. Szczególnie ważny będzie dla mojego zespołu dobry start do rundy rewanżowej.
W spotkanie znacznie lepiej weszli gracze POWENu. Nie minęło 5. minut gry, a zawodnicy wicelidera grupy B prowadzili już 4:0. Trener Zawal biegał wściekle wzdłuż linii bocznej, karcąc swoich zawodników za miękką grę w obronie. W tej partii wyróżniał się doświadczony Marceli Migała, który bez większych problemów znajdował luki w obronie rywali. Przewaga POWENu utrzymywała się do 10. minuty meczu. Wówczas podopieczni trenera Kąpy prowadzili wyraźnie - 6:2. - Fatalny początek był z jednej strony wynikiem rozkojarzenia moich zawodników, a z drugiej brakiem kilku graczy, którzy nie pojawili się z nami w Sieradzu - tłumaczył szkoleniowiec poznańskiej ekipy. Rzeczywiście, wojskowi przyjechali na ten mecz w sile 11 zawodników, w tym trzech bramkarzy. W autokarze, który ruszył do Sieradza zabrakło z powodów zawodowych i uczniowskich Rafała Niedzielskiego, Rafała Walczaka, Damiana Komisarka i Karola Chyżyńskiego.
W roli środkowego rozgrywającego został sprawdzony Bartosz Adamczak, który wcześniej grał wyłącznie jako kołowy. W przywołanej wcześniej 10. minucie role zaczęły się odwracać. Z bezpiecznego prowadzenia POWENu (6:2), zrobiło się w 18. minucie spotkania 6:9. Łatwo obliczyć, że w krótkim czasie gracze z Zabrza dali sobie rzucić 7 bramek, nie rzucając przy tym żadnej. Trener Kąpa strofował swoich zawodników za fatalną postawę w obronie. Rozgrywający Grunwaldu - Arkadiusz Hildebrandt był momentami bezkarny i bez przeszkód rzucał na bramkę bezradnego Sebastiana Kickiego. W końcówce pierwszej odsłony gracze z Zabrza zdołali jednak zminimalizować straty do jednej bramki. Duża w tym zasługa Mariusza Kalisza, który znakomicie rozgrywał piłki do swoich kolegów i sam też biegał na kontry.
W drugiej części meczu gra była wyrównana tylko do 45. minuty spotkania. Zabrzanie skutecznie kontrowali (Tomasz Rybarczyk), ale i to skończyło się, gdy w bramce pojawił się Mikołaj Krekora. Kilka popisowych parad sprawiło, że został on uznany zawodnikiem meczu i otrzymał specjalną nagrodę od burmistrza. Ostatni kwadrans to przewaga poznańskiego zespołu. Brawa za ambitną postawę dla Artura Pachulicza i Tomasza Draszkiewicza, którzy potrafili sami wyłuskać kilka piłek w obronie i pognać z nimi do ataku.
Grunwald Poznań:
Peda, Tarko, Krekora - Przybylski 2(U), Pachulicz 6, Draszkiewicz 5, Adamczak 4(U), Hildebrandt 6, Rafalski 3, Glinkowski, Guraj 2.
Trener: Ireneusz Zawal
POWEN Zabrze:
Kicki, Winkler - Mogielnicki 1(2min), Kąpa L., Kalisz 6, Owczarek 5, Borowiec R. 1, Wojtynek 4(U), Borowiec K., Szlingier, Klementowicz, Rybarczyk 6, Migała 3.
Trener: Marek Kąpa
Widzów: 150
Przebieg meczu
I połowa: 0:1, 0:2 (3), 0:4 (5), 1:4 (7), 1:5 (9), 2:6, 3:6 (0), 5:6 (11), 6:6 (12), 9:6 (18), 10:8 (20), 13:8 (24), 13:12 (26), 14:13 (30).
II połowa: 15:13 (310, 15:15 (34), 16:15, 17:17 (37), 19:18 (40), 20:20 (44), 22:20 (46), 24:21 (49), 26:21, 28:22 (56), 28:24, 28:25 (60).