Adrian Niedośpiał: Nie popełniać tych samych błędów

Rozgrywki PGNiG Superligi w sezonie 2011/2012 znalazły się na półmetku. U progu rundy rewanżowej beniaminek ligi, NMC Powen Zabrze ma na koncie sześć punktów. Szanse na powiększenie swojego dorobku punktowego zabrzanie będą mieli już w sobotę. W Lubinie zmierzą się z tamtejszym Zagłębiem, z którym wygrali w I rundzie 22:20.

Zagłębie rozpoczęło sezon wyjątkowo słabo, przegrywając cztery pierwsze mecze. Już na inaugurację rozgrywek lubinianie polegli w Zabrzu 20:22. Premierowe punkty zdobyli dopiero w 5. kolejce, pokonując jedną bramką Stal Mielec. W miarę upływu czasu zespół z Lubina prezentował się coraz lepiej i ostatecznie w I rundzie wywalczył siedem oczek. Dla NMC Powen Zabrze liczba zdobytych ostatnio przez ich sobotnich rywali punktów nie ma jednak znaczenia. - Nie analizujemy Zagłębia pod względem liczby sukcesów, czy zdobytych punktów - mówi przed meczem zabrzański rozgrywający, Adrian Niedośpiał.

Szczegółowej analizie poddany został za to pierwszy mecz tego sezonu między zabrzańską a lubińską ekipą. W spotkaniu tym zabrzanie utracili ogromną przewagę w ostatnich minutach. Choć prowadzili bardzo wysoko, wygrali ostatecznie zaledwie dwoma bramkami. - Runda rewanżowa jest bardzo ciekawa, bo wiemy już jakie popełniliśmy błędy w poprzednich pojedynkach. Nasz cel to nie popełniać tych samych błędów co wtedy. Założenia trenerskie na mecz z Zagłębiem to konsekwencja w działaniu. Do tego należy dodać koncentrację i pewność siebie - opowiada zawodnik.

Pierwsza fazę rundy zasadniczej Zagłębie zakończyło bardzo dobrze, remisując z mocnymi w bieżącym sezonie Azotami Puławy. NMC Powen Zabrze, choć w ostatniej kolejce przegrało, to meczu z Vive Targami Kielce do najgorszych nie zalicza. - Wynik faktycznie nie odzwierciedlał tego co działo się na parkiecie. Mimo porażki możemy ten mecz zaliczyć do udanych. Zagraliśmy w pierwszej połowie dobrze w ataku i obronie. A do tego mieliśmy pozytywne nastawienie w stosunku do swoich umiejętności - wyjaśnia Niedośpiał.

W ubiegłotygodniowym meczu w Kielcach po raz kolejny okazało się, że problemem zabrzan jest krótka ławka. Tym krótsza, że z Vive Targami nie zagrał kołowy Łukasz Kandora, a poważną kontuzję nadal leczy doświadczony Michał Szolc. Udział w meczu w Lubinie Szolca jest wykluczony, być może do zdrowia powróci za to Kandora. - W kieleckiej drużynie jest tak, że zawodnik zagra 10 minut na maksimum i dostaje zmianę. W jego miejsce wchodzi nowy o podobnych bądź większych umiejętnościach. U nas jeden gracz musi dać z siebie wszystko minimum 20 minut - stwierdza rozgrywający - Obecność każdego zawodnika zwiększa nasze szanse na zwycięstwo - dodaje.

Komentarze (0)