Stare grzechy powróciły - relacja z meczu AZS AWF Biała Podlaska - KSSPR Końskie

Dlaczego Akademicy nie wygrywają? Nad odpowiedzią na to pytanie nadal zastanawiać się mogą sympatycy ekipy z Białej Podlaskiej. Tym razem, w spotkaniu z KSSPR-em Końskie, mimo dobrej postawy bialczan w pierwszej połowie, nie udało im się odnieść pierwszego w tym sezonie zwycięstwa i podopieczni Leszka Siejwy zanotowali porażkę różnicą dwóch bramek.

A mecz wcale nie musiał zakończyć się takim właśnie rezultatem. Akademicy przystąpili do tego spotkania niezwykle zmobilizowani, gdyż w ostatnim czasie ich gra wyglądała już zdecydowanie lepiej, ale nadal nie przekładało się to na ich dorobek punktowy. Trudno się jednak temu dziwić, gdyż bialczanie jak na razie w swych meczach mają tendencję do dobrej gry tylko przez okres pierwszych trzydziestu minut. Tak było w spotkaniu z przemyskim Czuwajem, tak też i było tym razem - w spotkaniu z koneczczanami.

Bardzo dobrze weszli w ten mecz podopieczni Leszka Siejwy. Grali konsekwentnie w obronie, wymuszali błędy na zawodnikach z Końskich, ale przede wszystkim niezwykłą wręcz skutecznością popisywali się na kontrach. Taka gra po pierwszych trzydziestu minutach dała im trzybramkowe prowadzenie nad podopiecznymi Rafała Przybylskiego.

Jednak w drugiej odsłonie meczu już tak pięknie nie było. - Niestety powróciły stare grzechy - relacjonował tuż po końcowym gwizdku szkoleniowiec AZS-u. - Około 47. minuty przeciwnicy nas doszli i powrócił nasz stary problem ze spokojnym i dokładnym rozegraniem piłki. Mimo, iż od dłuższego czasu ćwiczymy ten element na treningach, to kolejny raz nie zostały zrealizowane założenia taktyczne - mówił trener Siejwa.

Co więcej, to nie tylko niedokładne podania i nerwowa gra w drugiej części spotkania doprowadziły do dziewiątej w tym sezonie porażki zawodników z Białej Podlaskiej. Bialczanie w tej drugiej odsłonie meczu faulowali zdecydowanie zbyt często, a już szczególne nasilenie wykluczeń po ich stronie, nastąpiło w najmniej oczekiwanym przez nich momencie - w końcówce spotkania. To właśnie ostatnie trzy minuty rozgrywać musieli w osłabieniu, a akurat gracze KSSPR-u nie mieli problemu z wykorzystaniem gry w przewadze i tym samym pokonali bialczan na ich terenie 29:27. - Można powiedzieć, że kary nas zgubiły - podsumował występ swej ekipy Leszek Siejwa.

Sytuacja bialczan jest w chwili obecnej dramatyczna. Po dziesięciu kolejkach gracze AZS-u zajmują ostatnie miejsce w tabeli z dorobkiem zaledwie jednego punktu i jeżeli rzeczywiście chcą coś zmienić, to w pierwszej kolejności będą musieli popracować nad tym, aby ich stare grzechy niedokładności już nie wracały w kolejnych spotkaniach…

AZS AWF Biała Podlaska - KSSPR Końskie 27:29 (15:12)

AZS AWF: Paczkowski, Pieńczewski - Kiryłow 7, Nieswadba 6, Makaruk 5, Fryc 3, Kula 3, Pezda 3, Antolak, Kieruczenko, Kożuchowski, Parafiniuk, Wędrak.

KSSPR: Witkowski, Ratuszniak - Smołuch 8, Kubała 7, Bodasiński 4, Słonicki 4, Biegaj 3, Baturin 2, Bąk 1, Dobrowolski.

Kary: AZS AWF - 22 min; KSSPR - 6 min.

Sędziowali: Bartosz Słowiański oraz Maciej Wiraszka (Warszawa)

Widzów: 300.

Źródło artykułu: