Szolc kontuzji nabawił się pod koniec października, w meczu 9. kolejki. Niefortunne starcie z zawodnikiem Nielby zakończyło się opuszczeniem przez gracza, wspomaganego przez fizjoterapeutę NMC Powen Zabrze, parkietu. Wychodzącemu po spotkaniu z hali rozgrywającemu towarzyszył grymas bólu na twarzy, już wtedy stało się jasne, że kontuzja należy do poważnych. Początkowo podejrzewano zerwanie więzadeł lub uszkodzenie łąkotki. Szczegółowe badanie uniemożliwiała opuchlizna.
- Za kilka dni przejdę szczegółowe badania i zostanę zdiagnozowany. Odbędzie się to jak tylko zejdzie opuchlizna z kolana - informował nazajutrz szczypiornista. Badania i postawienie diagnozy trwało dość długo. Ostateczna diagnoza rozwiała nadzieje na szybki powrót Szolca na boisko. - Lekarz stwierdził, zgodnie z wcześniejszymi podejrzeniami, zerwanie wiązadeł krzyżowych. Do tego rozerwana jest łąkotka przyśrodkowa - wzdycha piłkarz ręczny. Jak donosi zawodnik, jego przerwa w grze potrwa minimum sześć miesięcy, wcześniej Szolc przejść musi zabieg chirurgiczny. Oznacza to, że w sezonie 2011/2012 rozgrywającego nie zobaczymy już na parkiecie.