Początek spotkania należał do gości z Gorzowa Wielkopolskiego, którzy szybko odskoczyli na dwie bramki. Po bramce Mateusza Stupińskiego, goście prowadzili już 6:4. Niedługo później, po starciu z Robertem Kielibą, ucierpiał zdobywca dwóch bramek na początku spotkania, Michał Derdzikowski i nie pojawił się do końca meczu ze względu na uraz kolana. - Zaczęliśmy przyzwoicie mecz, ale nie wykorzystaliśmy wszystkich sytuacji - stwierdził trener GSPR-u, Paweł Kaniowski.
Paradoksalnie ta sytuacja zmotywowała gdańszczan, którzy złapali wreszcie rytm gry, co nie miało miejsca w trzech przegranych w ostatnim czasie spotkaniach. Po trafieniu Marcina Siódmiaka wyszli na prowadzenie 8:7 i nie oddali go do końca meczu. Później udawało im się je konsekwentnie powiększać. Spora w tym zasługa niezwykle skutecznego lewoskrzydłowego, Patryka Abrama. Młodzieżowy reprezentant Polski w pierwszej połowie zdobył cztery bramki. - Obrona zmusiła nas do tego, żeby grać szeroko i rozgrywający obsługiwali skrzydłowych. A że nam się udawało walczyć, staraliśmy się tak grać jak najwięcej - stwierdził Abram. Świetnie bronił też Marcin Głębocki, który nie tylko znakomicie bronił w akcjach ofensywnych GSPR-u, ale również obronił wszystkie cztery rzuty karne w pierwszej połowie! Gospodarze pierwszą część meczu wygrali 15:9, a różowy obraz spotkania dla Spójni Wybrzeża zanieczyściła tylko czerwona kartka, którą ukarany został Jacek Sulej za ostre wejście w rzucającego Roberta Jankowskiego. - Moją intencją nie było sfaulowanie rywala. Po prostu wykorzystał całą sytuację zostawiając rękę z tyłu. Skończyło się jak się skończyło - skomentował Sulej.
Druga połowa wyglądała zupełnie inaczej, niż pierwsza. Przewagę mieli ciągle gospodarze, którzy dzięki dużej przewadze bramkowej, mogli już tylko kontrolować sytuację. Mimo to, nie brakowało niewymuszonych błędów z obu stron, a poziom meczu delikatnie mówiąc nie zachwycał. Nieźle grali bramkarze obu drużyn, bo zarówno Marcin Głębocki, jak i Krzysztof Szczęsny wybronili sporo rzutów. Szczególnie warta podkreślenia jest gra bramkarza Spójni Wybrzeża. Rzadko się bowiem zdarza, żeby - mimo regularnych strzałów rywali - golkiper jednego z zespołów przez 14 minut nie wpuścił bramki! - Był to dla nas dobry mecz zarówno w obronie i w ataku, dobrze że nastąpiło wreszcie przełamanie - powiedział zadowolony Głębocki. Ostatecznie Gospodarze wygrali 26:16, przełamując passę trzech porażek z rzędu. - Gratulacje dla chłopaków za wspaniałą walkę. Pokazali charakter, na co liczymy. Oby było tak w każdym meczu. Podobało nam się podejście zespołu, wola walki i zwycięstwa - stwierdził zadowolony Damian Wleklak. - O porażce zadecydowała gra obrony gdańszczan. Było widać u gdańszczan ogromną wolę walki i zaangażowanie - dodał trener GSPR-u.
Spójnia Wybrzeże Gdańsk - GSPR Gorzów Wielkopolski 26:16 (15:9)
Składy:
Spójnia Wybrzeże: Głębocki - Abram 6, Rakowski 4, Misiewicz 4, Siódmiak 3, Wojciechowski 3, Jasowicz 2 (4 min), Derdzikowski 2, Trojanowicz 1, Steege 1 oraz Suchocki, Konop, Szczutowski, Sulej (cz.k.).
GSPR: Szczęsny, Janik - Starzyński 5, Stupiński 4, Śramkiewicz 2, Krzyżanowski 2, Kieliba 2 oraz Jagła (2 min), Pieksza (2 min), Ruszkiewicz, Jankowski, Nieradko.
Kary: Spójnia Wybrzeże - 6 min., GSPR - 4 min. Dodatkowo czerwoną kartką ukarany został Jacek Sulej.
Rzuty karne: Spójnia Wybrzeże - 2/2, GSPR - 1/5.
Przebieg meczu:
I połowa: 1:0, 1:1, 1:2, 2:2, 2:3, 2:4, 3:4, 3:5, 4:5, 4:6, 5:6, 6:6, 6:7, 7:7, 8:7, 9:7, 10:7, 10:8, 11:8, 12:8, 12:9, 13:9, 14:9, 15:9.
II połowa: 16:9, 16:10, 17:10, 17:11, 18:11, 19:11, 20:11, 20:12, 20:13, 21:13, 22:13, 22:13, 23:13, 24:13, 25:13, 26:13, 26:14, 26:15, 26:16.
Widzów 200.