Sławomir Szmal: Czeka nas ciężkie, ale możliwe do wykonania zadanie

W niedzielne popołudnie szczypiorniści Vive Targów Kielce pokonali Füchse Berlin w spotkaniu 7. kolejki rozgrywek Ligi Mistrzów. - Atmosfera na meczu przypominała tę z turnieju o dziką kartę - uważa golkiper kielczan, Sławomir Szmal.

Wicemistrzowie Polski przystępowali do niedzielnego pojedynku ze świadomością, iż ewentualna przegrana może całkowicie przekreślić ich szanse na awans do kolejnej fazy rozgrywek elitarnej Ligi Mistrzów. Pomimo słabej pierwszej połowy, podopieczni Bogdana Wenty zdołali przechylić szalę zwycięstwa na swą korzyść i ostatecznie zwyciężyć 32:29. - Całe spotkanie było bardzo nerwowe, co chyba było widać w naszej grze. W pierwszej połowie mieliśmy problemy przede wszystkim z Peterssonem, często dochodził do sytuacji rzutowych, a ja nie potrafiłem go zatrzymać. W drugiej połowie skupiliśmy obronę na połówkach, staraliśmy się zacieśnić środek właśnie tak, by jak najwięcej rzutów oddawanych było ze skrzydeł. No i tutaj czarną robotę wykonał Marcus, który fantastycznie się spisywał - stwierdził Sławomir Szmal.

Golkiper reprezentacji Polski ze sporym uznaniem wypowiadał się także na temat znakomitej atmosfery panującej w Hali Legionów, która była zasługą żywiołowo reagującej kieleckiej publiczności. - Atmosfera przypominała bez wątpienia tę z turnieju o dziką kartę, gdzie cała hala żyła każdą akcją. To zdecydowanie nam pomogło, choćby w sytuacjach kiedy graliśmy w osłabieniu. Doping pomagał nam uwierzyć, że zdołamy wybronić każdą akcję - zdradza Szmal.

Gorąca atmosfera panująca wśród publiczności miała także wpływ na reakcje zawodników i norweskiej pary sędziowskiej, która w trakcie pojedynku dziesięciokrotnie wysyłała zawodników na dwuminutowe kary. Z tego aż siedmioma karami ukarani zostali szczypiorniści Vive Targów. - Było kilka takich sytuacji, że sędziowie pokazywali nam kary za takie same faule, za jakie zawodnicy z Berlina nie dostawali nic. Grając jako gospodarz nie mogliśmy więc powiedzieć o przychylności sędziów, którzy dla porównania w meczu w Berlinie w trakcie ostatnich dziesięciu minut dali nam aż osiem minut kar - zauważa popularny "Kasa".

Niedzielna wygrana była dla kieleckich szczypiornistów pierwszym krokiem na drodze do awansu do najlepszej szesnastki Ligi Mistrzów. Podopiecznych trenera Wenty czekają jeszcze trzy starcia, które ponownie określane będą mianem "spotkań o wszystko". - Wszyscy widzą jak w rzeczywistości wyglądają te mecze, jak są rozgrywane i jaka jest tutaj walka. W każdym z nich wynik decyduje się w ostatnich minutach, a każdy z naszych rywali to sama światowa czołówka. Cieszymy się z tej ilości punktów jaką mamy i oczywiście będziemy się starali wyjść z grupy. Czeka nas bardzo trudne zadanie, ale jest ono możliwe - zaznacza Szmal.

GALERIA: Vive Targi Kielce - Füchse Berlin 32:29

Komentarze (2)
avatar
paranienormalna
19.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
jak Sławek mówi, że zadanie jest możliwe do wykonania, to trzeba mu wierzyć:) oby jego słowa okazały się w tej kwestii prorocze! 
avatar
Remle
19.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
szkoda, że Szmala nie, bo Wichary to nie jest bramkarz na mistrzostwa. Wyszomirski owszem, robi super robotę. Ale Wichary wszystko puszcza co w niego leci