Honor uratowany - relacja z meczu Serbia - Słowacja

Reprezentacja Słowacji uratowała honor i na zakończenie fazy grupowej zremisowała z Serbią. Podopieczni Zoltana Heistera w pierwszej połowie ustanowili jednak rekord nieudolności, rzucając gospodarzom ledwie sześć bramek.

Dla obu drużyn ostatni mecz fazy grupowej był starciem o pietruszkę, Serbowie bowiem już dwa dni wcześniej zapewnili sobie pierwsze miejsce w grupie, a Słowacy po kompromitującym występie w spotkaniu z Polską pożegnali się z mistrzostwami Europy. - Dobrą stroną jest to, że nasz trener będzie mógł przetestować kilka rozwiązań taktycznych, a podstawowi gracze trochę odpoczną - nie krył przed pierwszym gwizdkiem jeden z liderów serbskiej drużyny, Marko Vujin.

W podstawowym składzie gospodarzy turnieju pojawili się między innymi Dragan Marjanac i Rastko Stojković, po drugiej stronie z kolei nie mogło zabraknąć doświadczonego Daniela Valo, dla którego wtorkowe spotkanie było pożegnaniem z drużyną narodową. - Już przed startem turnieju zapowiadałem, że będzie to moje ostatnia wielka impreza. Czuję się zmęczony - nie krył w rozmowie z jednym ze słowackich dzienników rozgrywający HSG Wetzlar.

33-letni zawodnik na listę strzelców wpisał się już w 8. minucie, po chwili do stanu 4:4 doprowadził Peter Kukucka, na tym wyrównana gra się jednak zakończyła. Serbowie kompletnie zdominowali przebieg boiskowych wydarzeń, w defensywie grali praktycznie bezbłędnie, a Marjanac w pierwszej połowie rzutami niepokojony był ledwie trzynaście razy. Dość powiedzieć, że sam Rajko Prodanović przed przerwę uzbierał ledwie jedno trafienie mniej od całej słowackiej reprezentacji.

Zespół Heistera z serbskiej dominacji otrząsnął się dopiero w drugiej części gry. Bardzo dobrą zmianę dał Tomas Urban (w pewnym momencie pokusił się nawet o efektowną wrzutkę wykorzystaną przez Kukuckę), świetną partię zaliczył Richard Stochl, gospodarze złapali kilka kar i już po kwadransie Słowacy zdołali zbliżyć się do rywali na dwie bramki. W ostatnich minutach obie drużyny nastawiły się na wymianę ciosów, a ostatnie słowo należało do Urbana, który po rzucie karnym zapewnił swojej drużynie honorowe oczko.

Serbia - Słowacja 21:21 (13:6)

Serbia: Marjanac (11/32 - 32%) - Sesum 1, Vujin (0/1), Nikcević, Manojlović 1, Toskić 1, Ilić 4 (3/3), Marković 2, Prodanović 5, Stojković 2, Kostadinović 1, Beljanski, Cutura 3, Stanković 1.

Słowacja: Stochl (18/38 - 47%), Putera (0/1 - 0%) - Rabek, Kukucka 4 (2/3), Dudas, Valo 3, Kopco 2, Petro, Mikeci 1, Duris 4, Urban 4 (1/1), Stranovski, Antl 3.

Sędziowie: Ewgienij Zotin - Nikołaj Volodkov (Rosja) 

StatystykiSerbiaSłowacja
Rzuty 44 37
Skuteczność 48% 57%
Rzuty karne 3/4 3/6
Kary 10 min. 6 min.
Komentarze (5)
avatar
Remle
20.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
ile płacili u buków za remis? Można było fajnie się dorobić i Serbowie ze Słowakami uczynili to. CHwała im za spryt, a nagana jeśli rzeczywiście moja teora jest prawdziwa 
avatar
Amadeusz
19.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ta piłka ręczna jest po prostu niemożliwa! Patrząc na mecze Polaków z w/w drużynami, w remis tych zespołów by nikt nie uwierzył, a tutaj taka niespodzianka... Tu każdy może wygrać z każdym! 
kibic Polski
19.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nasz wynik Polska - Słowacja 41:24 robi wrażenie :)