Faul Dominika Kleina na Krzysztofie Lijewskim poskutkował czerwoną kartką dla reprezentanta Niemiec. Decyzja sędziów nie mogła być inna. Piłka ręczna to ostry i kontaktowy sport, ale takie faule jak ten w końcówce meczu Polski z Niemcami nie powinny mieć miejsca. - Nie mogę zrozumieć jak tak doświadczony zawodnik jak Klein mógł tak postąpić. Bezmyślne zagranie faul spowodowało uraz Krzyśka, ale przede wszystkim swojemu koledze z reprezentacji zafundował pewnie z rok przerwy w grze - ocenia to zdarzenie Eugeniusz Lijewski.
Ojciec prawego rozgrywającego reprezentacji Polski kontaktował się już z synem. - Wyglądało to dramatycznie, ale na szczęście lekarz naszej kadry nastawił Krzysztofowi kręgi, które wypadły po tym upadku. Rozmawiałem z synem. Mówił, że czuje się dobrze, jak na skutki tego ciężkiego meczu. Przecież nie tylko zdarzenie z faulem Kleina odczuł Krzysiek. Wcześniej Pascal Hens uderzył go głową, choć oczywiście zrobił to niechcący. Krzysiek jest mocno poturbowany - przyznał Eugeniusz Lijewski.
Miliony Polaków przeżywają bardzo występy swoich rodaków na Mistrzostwach Europy w Serbii. Orły Bogdana Wenty walczą niesamowicie, ale praktycznie każdy mecz jest horrorem. Co dopiero mają powiedzieć rodzice oglądający poczynania swoich dzieci w telewizji. - Niech te mistrzostwa się już skończą – śmieje się Eugeniusz Lijewski. - Strasznie dużo zdrowia kosztują nas te mecze. Na dodatek impreza ta jest dla Krzysztofa bardzo pechowa. Co prawda Krzysiek zagrał z Niemcami najlepszy mecz na tych mistrzostwach, ale widać, że czuje jeszcze to kontuzjowane kolano - tłumaczy Eugeniusz Lijewski.
Polacy z Niemcami zagrali kto wie, czy nie najlepszy mecz na tej imprezie. - Wreszcie weszliśmy skoncentrowani w spotkanie od pierwszych minut. Graliśmy mądrze w obronie. Taktyka z wysuniętym jednym zawodnikiem sprawdziła się. Bardzo dobrze układała się współpraca rozgrywających z kołem. Dobrze funkcjonowały także nasze skrzydła. Szkoda tylko, że może nam jednej bramki zabraknąć do tego, by walczyć o Igrzyska Olimpijskie w Londynie - kończy Eugeniusz Lijewski.