Krzysztof Podliński: Okres przygotowawczy dobiega końca. Jest pan optymistą przed wznowieniem rozgrywek?
Zbigniew Tłuczyński: Ważne, że mamy możliwość rozegrania piłki czy grania meczów w pełnym skladzie i o to w tym wszystkim chodzi. A jakie miejsce zajmiemy na koniec sezonu? Musimy odczekać. Nie ma lekarstwa na to, żeby przed każdym meczem mówić sobie dzisiaj wygramy czy przegramy. O niektóre rzeczy trzeba walczyć, jeśli chce się coś osiągnąć i to musimy w każdym meczu pokazać.
Sparingi dały do myślenia, czy raczej nie przywiązuje pan do nich wagi?
- Naturalnie, że tak. Niektóre rzeczy ćwiczymy i chcemy zobaczyć czy sprawdzają się w meczu. Czy pary, które tworzymy na boisku rozumieją się ze sobą. Jest to jakiś sygnał dla trenera, żeby coś zmienić lub polepszyć.
Do składu Warmii wracają Michał Krawczyk i Dominik Płócienniczak. Z nimi będziecie silniejsi?
- Każdy pacjent, który powraca do zdrowia przynosi coś swoją postawą na boisku. Cieszymy się wszyscy z ich powrotu. Myślę, że z tymi zawodnikami stać nas na więcej.
Będzie miał pan większe pole manewru na rozegraniu.
- O to właśnie chodzi. Jeśli gra się z pięcioma rozgrywającymi, którzy są kontuzjowani to ciężko jest coś osiągnąć. W Ciechanowie było widać, że siła rzutu z tyłu jest zwiększona. Z Dominika Płócienniczaka możemy być zadowoleni, bo pokazał, że jego powrót jest wzmocnieniem zespołu.
W dalszej części sezonu zabraknie natomiast Daniela Żółtaka. Defensywa ucierpi na jego odejściu?
- Zobaczymy, jednak myślę że na pewno tak, bo Daniel okrzyknięty jest zawodnikiem obrońcą. Jego siła leży w obronie. Szkoda, że nie mamy go do końca sezonu, bo trenowaliśmy z nim w okresie przygotowawczym, a będziemy grać bez niego. Ale myślę, że szybko załatamy tę dziurę. Jeśli wyjdziemy na każdy mecz z zaangażowaniem i przede wszystkim będziemy chcieli wygrać, to z pewnością Daniel jest do zastąpienia.
Dlaczego właściwie Daniel odszedł z zespołu?
- Daniel miał umowę z Warmią, że jeśli jakiś klub będzie się starał o jego względy to wówczas działacze nie będą mu rzucać kamieni pod nogi. Miał on kontakt z Brześciem i jeśli zdecydował się przejść do białoruskiego zespołu to znaczy, że wybrał lepsze warunki. Dobrze, że jest klub, który myśli o wzmocnieniu się. Nie ulega wątpliwości, że Żółtak jest takim zawodnikiem, który pomoże.
W sobotę mecz z Miedzią Legnica. To będzie pojedynek za cztery punkty?
- Każdy mecz jest za cztery punkty i każdy mecz jest finałem, dlatego mamy jeszcze tydzień czasu na poprawienie pewnych rzeczy. Będziemy to robić i myślę, że u siebie w domu zaczniemy punktować. Następnie gramy w Kielcach, gdzie różnie może być. Zobaczymy czy wszyscy zawodnicy Vive wrócą po mistrzostwach Europy nie kontuzjowani. Czy trener Wenta będzie mógł postawić siedmiu zdrowych zawodników na boisku. Wszystko zależy od naszej postawy na parkiecie.
Warmia utrzyma się w elicie?
- Nie tylko się utrzyma, ale zajmie jedno z miejsc premiowanych grą w fazie play-off.