Trzeba przełknąć gorycz porażki - rozmowa z Adrianem Konczewskim, bramkarzem Nielby Wągrowiec

Miniona kolejka ligowa zakończyła się dla Nielby Wągrowiec porażką na własnym terenie z Chrobrym Głogów. O kolejne punkty ligowe będzie bardzo trudno, bowiem żółto-czarnych czekają teraz trzy bardzo trudne mecze na wyjeździe.

Piotr Werda
Piotr Werda

Piotr Werda: Jak oceniłbyś postawę Norberta Witkowskiego w meczu ligowym z Chrobrym Głogów?

Adrian Konczewski: Ponownie udowodnił, że jest przydatny dla zespołu. Po raz kolejny nie zjadła go trema. Wychodził obronną ręką w sytuacjach sam na sam. Zagrał naprawdę dobre zawody. W dużej mierze dzięki jego postawie między słupkami mecz z Chrobrym Głogów był wyrównany. Chwała mu za to. Widać, że cały czas się rozwija.

Czy w trakcie meczu z ekipą Zbigniewa Markuszewskiego udzielałeś wraz z Markiem Kubiszewskim cennych wskazówek Norbertowi Witkowskiemu?

- Oczywiście. Jesteśmy z Markiem graczami starszymi od Norberta. Myślę, że w związku z tym posiadamy więcej doświadczenia od niego. Każda wskazówka może być dla Norberta budująca. Czy mu pomagamy? Miejmy nadzieję, że tak. Staram się mu podpowiadać. Czy go to denerwuje? Myślę, że nie - na pewno by mi o tym powiedział.

W całym starciu z Chrobrym wkroczyłeś na parkiet tylko na chwilę. Broniłeś wówczas rzut karny.

- Dokładnie. Był wówczas słupek. Kontuzja nogi uniemożliwiła mi dłuższą grę. Na treningach staram się wszystko wykonywać normalnie. Mam nadzieję, że szybko dojdę do pełni zdrowia.

Czy jest szansa, że wystąpisz wraz z Markiem Kubiszewskim w najbliższym meczu ligowym w Mielcu?

- W związku z kontuzją Marek Kubiszewski nie stawał w bramce przez trzy tygodnie. Nie oszukujmy się... Nie jest ani w rytmie treningowym, ani nie czuje bramki. Podczas meczu z Chrobrym powiedział nam, że nie czuje się między słupkami. Nie dziwię się mu. Gdybym nie bronił przez trzy tygodnie, tak samo byłoby ze mną. Marek obecnie wchodzi w normalny trening. Co będzie ze mną? Mam nadzieję, że dobrze. Bardzo chciałbym wystąpić w meczu ze Stalą.

Czekają was teraz trzy trudne spotkania na wyjeździe. Podczas nich zmierzycie się z Tauron-em Stalą Mielec, Azotami Puławy oraz MMTS-em Kwidzyn. W którym z tychże starć macie największe szanse na zwycięstwo?

- We wszystkich meczach, z każdym rywalem można powalczyć. Nie ma znaczenia, czy jest to spotkanie u siebie, czy na wyjeździe. Liga jest wyrównana. Często decyduje wola walki. Moim zdaniem Chrobry Głogów przyjeżdżając do nas nie był raczej faworytem. Co się stało, że wygrał w Wągrowcu? Wszyscy mówimy o rzutach karnych. Nasz trener wyjaśniał, że w statystykach ten mecz nie był do przegrania przez nas - nawet z karnymi. Stało się jednak tak, jak się stało. Trzeba przełknąć gorycz porażki i walczyć dalej.

W pierwszej rundzie ulegliście u siebie Stali Mielec aż 22:31. Czy można powiedzieć, że mielczanie po prostu rozpracowali wówczas wasz sposób gry? Może ta drużyna jest obecnie poza waszym zasięgiem?

- Porażka z pierwszej rundy wiązała się z tym, że byliśmy troszeczkę innym zespołem. Mieliśmy straszny dołek swojej formy. Stal miała wówczas dobrą dyspozycję, my najgorszą. Nic nam wtedy nie wychodziło. W Mielcu gra się bardzo ciężko. Jest tam specyficzna atmosfera, zawsze są pełne trybuny. Zrobimy jednak wszystko, aby wygrać. Kolejne starcie, które czeka nas w Puławach będzie równie ciężkie. Będziemy walczyć o życie. Mamy obecnie 13 punktów i 8. lokatę w tabeli. Bardzo chcemy awansować do play-offów. Mam nadzieję, że z wyjazdów przywieziemy jakieś punkty.

Czego ci życzyć?

- Pragnąłbym, żebyśmy znaleźli się w play-offach oraz aby mecze z naszym udziałem oglądało się trochę spokojniej. Cieszyłbym się, gdybyśmy pewniej wygrywali swoje mecze ligowe.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×