Powrót na parkiet to jedyny cel - rozmowa z Dariuszem Mogielnickim, obrotowym NMC Powen

Dariusz Mogielnicki od wielu sezonów stanowił o sile zabrzańskiej obrony. W jedynym ze spotkań PGNiG Superligi doznał jednak poważnego urazu kolana, który sprawił, że obrotowy NMC Powen Zabrze sezon 2011/2012 musiał spisać na straty. Pod koniec ubiegłego roku gracz poddany był zabiegowi chirurgicznemu, obecnie wraz z rozgrywającym beniaminka z Zabrza, Michałem Szolcem przechodzi mozolną rehabilitację.

Alicja Chrabańska
Alicja Chrabańska

Alicja Chrabańska: Jesienią doznałeś kontuzji, która wykluczyła cię z gry do końca sezonu. W grudniu przeszedłeś operację, jak teraz wygląda twój stan zdrowia?

Dariusz Mogielnicki: Kolano dochodzi po zabiegu do siebie. Z dnia na dzień jest coraz lepiej. Razem z Michałem Szolcem przechodzimy rehabilitację, na ćwiczenia poświęcamy 3-4 godziny dziennie. To nawet więcej czasu niż normalne ramy treningowe. Mam nadzieję, że wszystko potoczy się po naszej myśli i za kilka miesięcy wrócę na parkiet.

Niewiele wcześniej niż ty urazu kolana doznał Michał Szolc. Przeszliście zabieg niemal w jednym terminie, czy diagnoza Michała także jest tak optymistyczna?

- Michał przeszedł operację cztery godziny przede mną. Śmialiśmy się nawet w szpitalu, że ustępowanie narkozy czy wszystkie bóle i następstwa zabiegu Michał ma te kilka godzin wcześniej, a ja dzięki temu wiem co mnie czeka. I dokładnie było przez te dwa dni w szpitalu. Michałowi także się to goi. Jeździmy razem na rehabilitację, jest nam jakoś raźniej. Obaj chcemy jak najszybciej dołączyć do chłopaków, aby pomóc im w zdobywaniu punktów do ligowej tabeli. Teraz możemy im tylko kibicować z boku, ale staramy się to robić jak najlepiej.

Kiedy zatem możemy się spodziewać zapowiadanego powrotu na parkiet?

- Ani lekarz, ani rehabilitanci nie próbują sprecyzować kiedy będziemy gotowi do gry. Każdy organizm reaguje inaczej i potrzebuje innego czasu na rekonwalescencję, także trudno to określić czy wystarczą 3 miesiące czy pół roku cz też jeszcze dłużej. Są tacy, którzy po tego typu kontuzjach wracali po roku, a nawet po 18 miesiącach. Myślę, że w naszym przypadku postaramy się, aby ten czas był jak najkrótszy, czyli w okolicach pół roku. W grudniu mieliśmy operację i ja chciałbym zagrać już w maju. Ale jak będzie to dopiero się okaże.

Mówisz o powrocie w okolicach maja, a w tym samym miesiącu kończą się wasze kontrakty…

- Nasze kontrakty wygasają z końcem maja. Na razie o tym nie myślimy. Do maja jest daleko, a priorytetem jest wyleczenie się. A co będzie potem, zobaczymy.

NMC Powen Zabrze wzmocniło się niemal na każdej pozycji. Do zespołu dołączył między innymi młody, zdolny kołowy Tymoteusz Piątek. Rywalizacja będzie ogromna, tym trudniejsza, że wrócisz po długiej przerwie…

- Łatwo nie będzie. Nikt nie będzie czekał, aż wrócę wreszcie po kontuzji. Teraz grają Łukasz Kandora i Dominik Droździk i z pewnością chcą wykorzystać szanse jaką dostali. Wiem, że będzie to ostra rywalizacja, ale wiem też że powalczę o powrót i o status pierwszego czy drugiego kołowego oraz środkowego obrońcy w zespole NMC Powen Zabrze.

Rodzą się w głowie jakieś plany alternatywne, gdyby wspomniany plan A jednak się nie powiódł?

- Jedyny cel jaki mi przyświeca to wyleczyć się z kontuzji i wrócić na parkiet. Na razie nie dopuszczam myśli, że pójdę na sportową emeryturę.

Wspomniałeś na początku, że pozostało ci na razie tylko kibicowanie. Wielu sportowców mówi, że obserwowanie poczynań kolegów to większe emocje niż sama gra.

- Owszem, przeżywam te mecze bardziej niż gdy byłem na boisku. To dla mnie bardzo stresujące, że nie mogę pomóc kolegom, tylko ich oklaskiwać i wspierać okrzykami z boku.

A jak ocenisz formę swojego zespołu, swoich kolegów?

- Z biegiem czasu jest coraz lepiej. Niedawno rozegraliśmy mecz z Orlen Wisłą Płock. Pierwsza połowa była wyrównana, wykorzystywaliśmy większość sytuacji do zdobycia bramek. Na wyniku całego spotkania zaważyło pierwsze 10 minut drugiej części spotkania. Pojawiły się niewymuszone błędy, chwytu lub podania, a do tego niewykorzystane sytuacje sam na sam. Doświadczona płocka drużyna wykorzystała to, odjechała nam na siedem trafień i dowiozła prowadzenie do końca. Szkoda, bo mogliśmy sprawić niespodziankę. Do Głogowa jechaliśmy z nastawieniem, że zdobędziemy dwa punkty. Jest jeden, ale przed nami kolejne ważne mecze.

W tabeli jest dość ciasno, mimo że przed nami już niewiele spotkań to wciąż trudno ocenić kto ostatecznie wejdzie do ósemki. Jakie są w twojej ocenie szanse, że do play-off zakwalifikuje się NMC Powen Zabrze?

- Wszystko jest w naszych rękach i nogach. To czy znajdziemy się w ósemce zależy od tego co chłopacy pokażą na boisku. Jeśli wygramy to co musimy wygrać to z pewnością znajdziemy się w play-off. A to czy będzie to miejsce siódme, ósme czy też szóste, to okaże się po zakończeniu rundy zasadniczej.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×