Koniec marzeń o medalu - relacja z meczu Warmia Anders Group Społem Olsztyn - MMTS Kwidzyn

Podopieczni trenera Zbigniewa Tłuczyńskiego nie sprostali brązowemu medaliście mistrzostw Polski przegrywając 26:30 (12:13). Olsztynian nie zobaczymy w pierwszej ósemce rozgrywek.

W pierwszą sobotę marca marzenia olsztyńskich działaczy, trenerów, zawodników i kibiców o awansie do fazy play-off PGNiG Superligi ostatecznie prysły jak bańka mydlana. Warmii nie można odmówić ambicji, jednak MMTS był zespołem lepszym i zasłużenie zwyciężył różnicą 4 bramek.

Początek meczu zwiastował wyrównane zawody. Zespoły trafiały "punkt za punkt", nieco więcej kreatywności wykazywali jednak warmiacy, których pochwalić należy za dobrą grę do Mateusza Jankowskiego. Obrotowy odwdzięczał się bramkami albo wywalczonymi rzutami karnymi. Z czasem ich przewaga stawała się wyraźniejsza, a świetne zawody w obronie rozgrywali Krzysztof Szymkowiak i Bartosz Wuszter. Przy stanie 10:7 kontratak Marcina Malewskiego obronił Krzysztof Szczecina i od tego momentu inicjatywę zaczęli obejmować goście. Duże ożywienia w ich poczynania wniósł Robert Orzechowski, który na prawym rozegraniu zmienił Kamila Sadowskiego. Po rzucie reprezentanta Polski w 21. minucie na tablicy wyników zobaczyliśmy remis 10:10. Ostatecznie zespoły udały się do szatni przy stanie 12:13.

Drugą część lepiej rozpoczęli kwidzynianie, którzy w 34. minucie po trafieniu Kamila Kriegera doprowadzili do wyniku 13:16. Od tego czasu podopieczni Krzysztofa Kotwickiego cały czas utrzymywali niewielkie, ale mimo wszystko wyraźne prowadzenie. Olsztynianie natomiast razili niedokładnością i brakiem pomysłu na rozgrywanie ataku pozycyjnego. Ciężar gry na swoje barki wziął Mariusz Gujski i głównie dzięki jego trafieniom w 51. minucie przewaga kwidzynian wynosiła już tylko jedną bramkę (22:23). Szansy na wyrównanie nie wykorzystał jednak Paweł Ćwikliński, a drużyna z Powiśla błyskawicznie odpowiedziała zdobywając 3 bramki z rzędu. W końcówce emocji już nie było i spotkanie zakończyło się wynikiem 26:30

W olsztyńskiej ekipie trudno znaleźć jednoznacznie pozytywnie wyróżniającą się postać. Spore zagrożenie rzutowe stanowił Gujski. Ten zawodnik nie ustrzegł się jednak błędów, szczególnie na początku drugiej połowy. Nieźle zagrał Jankowski, który po bardzo dobrym początku w trakcie meczu nieco spuścił z tonu. Na pewno do pozytywów zaliczyć należy dobrą grę obronną w pierwszej połowie. To wszystko jednak za mało, aby myśleć o pokonaniu trzeciej siły polskiego handballa.

Wśród kwidzynian na pochwałę zasłużyli szczególnie Orzechowski i Krieger. Dobry poziom w bramce zaprezentował Szczecina. Poza tym cała drużyna zagrała równo i skutecznie.

Warmia Anders Group Społem Olsztyn - MMTS Kwidzyn 26:30 (12:13)

Warmia:
Kotliński, Sokołowski, Boniecki - Ćwikliński 6 (5k), Gujski 5, Jankowski 4, Garbacewicz 2, Rumniak 2, Wuszter 2, Zyśk 2, Malewski 1, Płócienniczak 1, Szymkowiak 1, Bartczak, Krawczyk
Karne: 5/5

MMTS: Szczecina - Orzechowski 7, Krieger 4, Peret 4, Waszkiewicz 4 (2k), Łangowski 3, Rombel 3, Mroczkowski 2, Daszek 2 (1k), Sadowski 1, Nogowski, Rosiak, Seroka
Karne: 3/5

Źródło artykułu: