Mimo, że podopieczni Bogdana Wenty byli zdecydowanymi faworytami meczu rewanżowego, to po niedzielnym boju ze słoweńskim Cimos Koper w Lidze Mistrzów, nie mieli zbyt wiele czasu na regenerację sił. Trudno było jednak wyobrazić sobie inny scenariusz, niż pewna wygrana wicemistrzów Polski. I rzeczywiście, niespodzianki nie było.
Początek spotkania to prawdziwy popis w wykonaniu prawoskrzydłowego Vive, Patryka Kuchczyńskiego, który był autorem trzech pierwszych bramek dla gospodarzy. Być może na formę "Chińczyka" wpływ miały ostatnie doniesienia medialne mówiące o transferze do Kielc gwiazdora reprezentacji Chorwacji, Ivana Cupicia. Chwilę później, przy stanie 3:1 dla kielczan, o pierwszą w tym meczu przerwę poprosił trener Marek Motyczyński. Szkoleniowiec Miedzi najwyraźniej czuł, że kielczanie chcą szybko wybić z głowy rywalom marzenia o korzystnym wyniku, ale pewni siebie gospodarze konsekwentnie powiększali prowadzenie. Bardzo dobrze funkcjonowała kielecka defensywa, co pozwalało na wyprowadzanie szybkich kontrataków. W efekcie już po kwadransie meczu było 9:2 dla Vive, a trzy minuty później legniczanie ratowali się biorąc kolejny czas.
Największe problemy zespół Miedzi miał w ataku pozycyjnym. Goście długimi fragmentami nie mogli przebić się przez szczelną obronę żółto-biało-niebieskich z dobrze dysponowanym Piotrem Grabarczykiem na czele. Niemal każda akcji kończyła się blokiem lub przechwytem piłki. Jeśli legniczanie zdołali już oddać rzut, na przeszkodzie stawał jeden z bohaterów niedzielnego meczu z Cimos Koper, Sławomir Szmal. W ataku swój strzelecki festiwal kontynuował Kuchczyński i pierwsza połowa zakończyła się pogromem przyjezdnych (20:4!).
Po zmianie stron trener Bogdan Wenta zdecydował się na kilka roszad w składzie. Na parkiecie pojawili się m.in. Michał Jurecki i Zeljko Musa. Na ławce usiedli za to znakomicie spisujący się w pierwszej połowie Piotr Grabarczyk i Tomasz Rosiński. Tymczasem emocje w tym spotkaniu skończyły się znacznie wcześniej. Vive spokojnie powiększało przewagę pozwalając sobie momentami na coraz bardziej efektowne zagrania. W 44. minucie Patryk Kuchczyński wykorzystał piękną wrzutkę od Michała Jureckiego i kielczanie prowadzili już różnicą dwudziestu goli (27:7).
Ostatnie minuty kielczanie rozgrywali bardzo spokojnie, uważając przede wszystkim, żeby nikt nie doznał kontuzji przed arcyważnym pojedynkiem ze słoweńskim Cimos Koper. Ostatecznie po jednostronnym meczu Vive pokonało zespół Miedzi 36:16. Wicemistrzowie Polski awansowali tym samym do półfinału play-off.
Vive Targi Kielce - Siódemka Miedź Legnica 36:16 (20:4)
Vive: Szmal - Kuchczyński 10, Jurasik 7, Stojkovic 4, Tomczak 4, Jachlewski 3, Zorman 2, Rosinski 2, Musa 1, Tkaczyk 1, Jurecki, Zaremba 1, Olafsson 1, Grabarczyk.
Kary: 6 minut
Miedź: Kryński, Janik - Gregor 4, Buchwald 1, Wita 2, Achruk, Piwko 1, Jarowicz 2, Czuwara 4, Brygier 2, Koprowski, Skrabania.
Kary: 2 minuty
Widzów: 2000
Sędziowie: M. Baranowski i B. Lemanowicz
Cimos to średniak europejski. Fakt ,że nie wolno go lekceważyć jak żadnego rywala .
Beznadziejnie słabo zagrało Viv Czytaj całość