Warmia po nieudanym meczu w Ciechanowie, chce zainkasować pierwsze punkty w rundzie play-out. Okazja ku temu będzie w najbliższą sobotę, kiedy olsztynianie zmierzą się na wyjeździe z Zagłębiem Lubin. Dla obu drużyn będzie to mecz na przełamanie, bowiem lubinianie w ostatnim spotkaniu również polegli. Podopieczni Jerzego Szafrańca musieli uznać wyższość Nielby Wągrowiec. - To będzie bardzo ciężki mecz. Zagłębie zagra o życie, bo w poprzedniej kolejce przegrało u siebie z Nielbą. Według mnie przegrana będzie oznaczała dla lubinian odpadnięcie z gry o utrzymanie - stwierdza Jacek Zyśk, rozgrywający olsztyńskiego zespołu.
Słowa Zyśka są jednak mocno przesadzone. Równie rychły spadek z ligi można wróżyć Warmii, która przy porażce w Lubinie i jednoczesnym zwycięstwie Juranda w Wągrowcu znów zajmie ostatnią lokatę w stawce. Warto pamiętać, że do zakończenia fazy play-out pozostało jeszcze pięć kolejek.
Bardzo trudno wskazać faworyta sobotniego spotkania. Chociażby dlatego, że obydwa zespoły przegrały w ostatni weekend. W sezonie zasadniczym obie drużyny ze sobą wygrywały, jednak bilans bramkowy przemawia na korzyść lubinian. Nieco większe szanse na powodzenie mają gospodarze. Zagłębie będzie chciało odkupić winy przed własną publicznością. Trener Szafraniec ma również większe pole manewru od Krzysztofa Maciejewskiego.
Zatem to Warmia powinna mieć powody do niepokoju. - My na pewno będziemy walczyli do ostatniego gwizdka sędziego - zapewnia Zyśk. - Cały sezon nam nie wyszedł. Były wielkie plany i nadzieje. Teraz walczymy o utrzymanie. Taki jest sport. My ze swojej strony zrobimy wszystko, żeby liczyć się w grze o utrzymanie, ale każdy chce zostać w tej lidze. Walka będzie trwała do ostatniej kropli potu - dodaje.