Nielbiści w pierwszej połowie zaprezentowali się z bardzo dobrej strony zwyciężając tę część spotkania różnicą aż dziewięciu trafień (19:10). Na dziesięć minut przed końcowym gwizdkiem przewaga żółto-czarnych stopniała do zaledwie trzech bramek (27:24). Na parkiet powrócił jednak Dawid Przysiek, który wcześniej odpoczywał na ławce. Rozgrywający Nielby szybko zdobył dwie bramki z akcji, dołożył też dwa udane rzuty karne (32:27, 57. minuta). Zwycięstwo podopiecznych Pawła Galusa stało się faktem.
Zdaniem środkowego rozgrywającego Nielby, do przerwy gracze MKS-u wykonali świetną robotę w obronie. - Dzięki temu udało się nam wyprowadzić sporo udanych kontrataków. Tego elementu wyraźnie brakowało w ostatnich spotkaniach. Nie spodziewałem się, że tak łatwo pójdzie nam do przerwy z Jurandem. Do drugiej połowy podeszliśmy chyba lekko rozluźnieni i przeciwnik znacznie zmniejszył dystans. Nie możemy grać w ten sposób. Zamiast spokojnie kontrolować to, co dzieje się na parkiecie, doprowadziliśmy pod koniec meczu do sporego stresu. Na szczęście udało się nam wygrać. Niepokoi jednak to, że nie potrafimy rozegrać całych sześćdziesięciu minut bez słabych fragmentów. Wyraźnie nie możemy poradzić sobie w tym sezonie z przestojami. We wtorek jedziemy do Olsztyna walczyć o jak najlepszy wynik. Mam nadzieję, że do składu wróci już Jakub Płócienniczak - tłumaczył po meczu Dawid Przysiek.
Z kolei Łukasz Gierak wskazywał na brak Jakuba Płócienniczaka. - Jest to cenny zawodnik - podstawowy obrońca, który bardzo dobrze radzi sobie w ataku. Nie mamy tak szerokiej ławki, jak inne zespoły, dlatego odczuliśmy brak Jakuba na kole.
Zdaniem wągrowieckiego rozgrywającego mecz miał dwa oblicza w wykonaniu nielbistów: pierwszą połowę bardzo dobrą, drugą fatalną. - Roztrwoniliśmy dużą przewagę i zrobiło się w drugiej odsłonie bardzo niebezpiecznie. Złapało nas jakieś rozluźnienie. Musimy poprawić ten element i na treningach skupiać się nad poprawą koncentracji. Już nie pierwszy raz zdarza się nam, że prowadząc do przerwy, po zmianie stron trwonimy przewagę. W samej końcówce musieliśmy się sporo napocić, aby zwyciężyć. Cieszę się, że wygraliśmy drugie spotkanie w strefie spadkowej - wyjaśniał po zakończeniu spotkania Łukasz Gierak.
Wągrowczanie wykonali kolejny krok na drodze do utrzymania się w Superlidze. Nielbiści po sobotnim starciu z Jurandem Ciechanów posiadają już 3 punkty przewagi nad Zagłębiem Lubin oraz Warmią Olsztyn. Kolejne starcie wielkopolski rodzynek Superligi rozegra 27 marca (wtorek). Wówczas żółto-czarni zmierzą się na wyjeździe z olsztyńską Warmią. - Postaramy się wygrać, żeby być jeszcze w lepszej sytuacji niż obecnie. Warmia tak, jak my cały czas walczy o utrzymanie. Jedziemy więc na bardzo trudny teren. Mam nadzieję, że po dobrej grze uda się nam zrewanżować olsztynianom za przegraną z drugiej rundy - obiecuje popularny "Giera".
Łukasz Gierak: W samej końcówce musieliśmy się sporo napocić
Jurand Ciechanów nie sprostał w sobotnim spotkaniu Nielbie Wągrowiec. Żółto-czarni pewnie wygrali drugie starcie play-out 35:28. Sporo nerwów kosztowała jednak wągrowieckich kibiców druga połowa meczu.