To spotkanie było niezwykle ważne zarówno dla jednej, jak i drugiej drużyny. Jeszcze przed tym meczem GKS z dorobkiem 19 punktów zajmował piąte miejsce w pierwszoligowej tabeli, z kolei Viret z zaledwie oczkiem straty plasował się tuż za plecami ekipy z Piekar i chciał zrobić wszystko, aby w końcowym rozrachunku prześcignąć sąsiada.
Początek nie wskazywał faworyta, który rzeczywiście rozgrywki zakończył na piątej lokacie. Kibice oglądać mogli nerwowe i nieskuteczne akcje i w wykonaniu gospodarzy, i gości, ale to Olimpia jako pierwsza "ochłonęła". Zdołała wyjść na dwubramkowe prowadzenie, ale prawdę powiedziawszy, dopomogli jej w tym przeciwnicy, którzy kilka dogodnych sytuacji zmarnowali. Zresztą podopieczni Ryszarda Jarząbka także w kilku akcjach ofensywnych zawiedli. Trzeba jednak przyznać, że w tym spotkaniu z bardzo dobrej strony pokazali się bramkarze. Zarówno Sławomir Szenkel w okienku Olimpii, jak i Damian Kowalczyk w drużynie Viretu spisywali się bez zarzutu i obaj mają na swym koncie po tym meczu obronione karne. W 28. minucie gospodarze zdołali odskoczyć rywalom na trzy bramki (12:9), ale Marcin Komalski do spółki z doskonale znającym styl gry Olimpii Damianem Biernackim, ów wynik podreperowali i dwa oczka odrobili.
W drugiej połowie podopieczni trenera Jarząbka zdołali odzyskać trzybramkowe prowadzenie, ale długo się nim nie nacieszyli. Viret poczuł, że jest szansa na wywalczenie w tym meczu korzystnego rezultatu. Ekipa prowadzona przez Marka Kąpę konsekwentnie szturmowała bramkę Olimpii, dzięki czemu zdołała doprowadzić do wyniku obustronnie identycznego, a co więcej na 15 minut przed końcem zawiercianom udało się odskoczyć na trzy bramki (19:16). Gospodarze broni jednak nie złożyli i rzucili się w pościg za Viretem, który zakończył się pomyślnie nie tylko za sprawą dobrej gry GKS-u, ale przede wszystkim dzięki nieskutecznej grze drużyny z Zawiercia, która m.in. nie wykorzystała rzutu karnego w 55. minucie spotkania. Na niespełna minutę przed końcowym gwizdkiem na tablicy świetlnej pokazał się wynik remisowy 23:23. Drużyna gości miała jeszcze 30 sekund na przeprowadzenie skutecznej akcji dającej zwycięstwo, a tym samym dwa punkty i awans na piąte miejsce w tabeli, ale niestety dla zawiercian, piłka nie wpadła w okienko.
Olimpia pozostała więc na piątym miejscu pierwszoligowej tabeli, z kolei Viret przegoniła ekipa z Radomia i w rezultacie zakończył on rozgrywki na miejscu siódmym.
GKS Olimpia Piekary Śląskie - Viret CMC Zawiercie 23:23 (12:11)
Bramki dla GKS-u: Smolin 9, Rosół 6, Kurzawa 3, Kempys 2, Danysz 1, Jerchel 1, Wicik 1.
Bramki dla Viretu: Biernacki 9, Kurełek 4, Komalski 3, Słodowy 3, Zarzycki 2, Kapral 1, Kąpa 1.
Sędziowali: Piotr Oleksyk oraz Michał Solecki (woj. świętokrzyskie).
Widzów: 150.