W hali przy ul. Mickiewicza 30 już dawno nie było tak emocjonująco i nerwowo. Niemal całe miasto żyło sobotnim pojedynkiem i kolejny raz w tym sezonie spotkanie oglądał nadkomplet widzów.
Wynik spotkania otworzył Radosław Jankowski. Pierwsze minuty to nerwowe akcje gości w ataku i słaba postawa gospodarzy w defensywie. Rewelacyjnie w spotkanie wszedł Maciej Kubisztal, który zdobył cztery kolejne bramki dla Czuwaju. Do 15. minuty utrzymywała się niewielka przewaga przemyślan, którzy podobnie jak Pogoń, również nie wykorzystali kilku świetnych szans, m.in. rzutu karnego.
Przy stanie 10:7 trener gości Rafał Biały postanowił skorzystać z przerwy na żądanie. Nie zmieniło to jednak niczego w grze szczecinian, którzy w pierwszej części spotkania zaprezentowali się zaskakująco słabo i na przerwę schodzili przegrywając 15:18. Do tego w drugiej połowie musieli radzić sobie już bez lewego skrzydłowego Pawła Białego, który pechowo odniósł kontuzję w jednym ze starć z przemyskimi obrońcami.
Jednak po rozpoczęciu drugiej części meczu, kibice zobaczyli pokaz siły w wykonaniu Pogoni. Już w pierwszych minutach ekipa Rafała Białego zdołała odrobić 3 bramki straty, zaś w 35. minucie pierwszy raz w tym spotkaniu wyszła na prowadzenie 19:20. Po chwili gospodarze znów wygrywali, głównie dzięki rewelacyjnej postawie w bramce Filipa Jarosza.
Wszystko układało się dla Harcerzy rewelacyjnie. Przewaga oscylowała w okolicach 2-3 bramek, kiedy nagle drużynę prowadzoną przez osamotnionego Piotra Kroczka ogarnął niewytłumaczalny marazm. Harcerze zaczęli popełniać bardzo proste błędy w ataku, co świetnie wykorzystywali grający z kontry goście. Prym wśród nich wiódł Piotr Frelek, najskuteczniejszy zawodnik na boisku, zdobywca 11 bramek.
Na dziesięć minut przed końcem sytuacja Czuwaju zrobiła się bardzo zła. Szczecinianie prowadzili już 30:27, lecz Harcerze ruszyli w dramatyczny pościg za faworyzowanym rywalem. Na ich drodze stał jednak bramkarz Eugeniu Andreev, który trzykrotnie powstrzymał skrzydłowych Mateusza Kroczka i Maurycego Kostki. Dopiero w 59. minucie Paweł Stołowski doprowadził do remisu 33:33. Na nieszczęście dla gospodarzy, goście również odpowiedzieli skutecznie, zaś w ostatniej akcji spotkania Radosław Jankowski minimalnie chybił. Tym samym Czuwaj musiał pogodzić się z pierwszą ligową porażką na swoim parkiecie w tym sezonie.
Pomimo wygranej, gracze ze Szczecina wciąż nie są jeszcze pewni awansu do Superligi. Już w środę o 16:30, zostanie rozegrany rewanż, który rozstrzygnie czy w przyszłym sezonie na parkietach najwyższej klasy rozgrywkowej będą występować gracze Czuwaju Przemyśl czy Pogoni Gaz-System Szczecin.
Czuwaj Przemyśl - Pogoń Gaz-System Szczecin 33:34 (18:15)
Czuwaj: Jarosz, Sar, Szczepaniec - Kubisztal 7, Kroczek 7, Jankowski 5, Oliferchuk 5, Stołowski 5, Kostka 4, Misiewicz 1, Baraniecki, Błażkowski, Complak, Hataś, Kalinowski.
Pogoń: Andreev, Ligarzewski - Frelek 11, Kokoszka 6, Kliszczyk 5, Marković 5, Wardziński 5, Krupa 1, Szuszka 1, Biały, Królik, Masiak, Walczak.
Kary: Czuwaj - 12 min.; Pogoń - 20 min.
Sędziowali: Michał Kopiec (Siemienowice) oraz Marcin Zubek (Bytom).
Widzów: ok. 1 000.