Miedź bliżej awansu - relacja z meczu Siódemka Miedź Legnica - Azoty Puławy

Szczypiorniści Siódemki Miedź Legnica pokonali 24:22 Azoty Puławy w pierwszym meczu o miejsca 5-8 w PGNiG Superlidze. Rewanż w sobotę w Puławach.

Zespół trenera Marka Motyczyńskiego sprawił niespodziankę pokonując wyżej notowanego rywala i na rewanż do Puław pojedzie z dwubramkową zaliczką. - Trudno będzie nam w hali Azotów obronić tę przewagę, bo puławianie są od nas zespołem bardziej doświadczonym i silniejszym kadrowo - mówił po niedzielnym meczu szkoleniowiec Miedzi. - W Puławach zrobimy wszystko, by odrobić stratę z Legnicy - zapowiedział z kolei trener Azotów Marcin Kurowski, który był wyraźnie zaskoczony porażką w hali przy ul. Lotniczej.

Tymczasem Miedź wygrała zasłużenie. Legniczanie prowadzili przez całą pierwszą połowę. Dzięki skuteczności grającego na skrzydle Bartłomieja Koprowskiego i Pawła Gregora oraz świetnej postawie w bramce Lecha Kryńskiego, w 10 min. było już 6:2. Azoty jednak poprawiły grę w obronie i doprowadziły do remisu 6:6 (15 min.).

Piotra Wyszomirskiego pokonali jednak Adam Skrabania oraz Paweł Wita i Miedź znów objęła prowadzenie. Na minutę przed przerwą to jednak goście po raz pierwszy w tym meczu wygrywali, za sprawą rzutu Dmytro Zinczuka na 11:12. Przy takim rezultacie drużyny zeszły na przerwę.

W 34 min. Miedź przegrywała 12:14 i wydawało się, że Azoty opanowały sytuację i będą już tylko powiększać przewagę. Nic z tych rzeczy. Popis świetnej gry rozpoczął Skrabania, a sposób na Wyszomirskiego po dłuższej przerwie znalazł wreszcie Gregor. W 43 min. legniczanie znów byli na prowadzeniu (16:15). Po chwili było już 17:15 po kolejnej bramce Skrabani. Później legniczan dopadł przestój. Przez siedem minut nie byli w stanie zdobyć bramki, co skrzętnie wykorzystali podopieczni Marcina Kurowskiego, doprowadzając do remisu (17:17 w 51 min.).

Końcówka spotkania była na tyle emocjonująca, że kibice oglądali ją na stojąco. W 56 min. był remis 21:21, ale akcję Miedzi wykończył niezawodny Skrabania. Minutę później legniczanie powinni wygrywać dwoma bramkami. Gregor trafił z drugiej linii, ale trener Motyczyński chwilę wcześniej zażądał czasu i bramka nie została uznana! W 58 min. czerwoną kartkę za trzecie wykluczenie zobaczył Łukasz Jarowicz. A że kontuzjowany jest Jakub Bąk, Miedź do końca spotkania musiała sobie radzić bez kołowego!

Grając w osłabieniu z drugiej linii Wyszomirskiego pokonał Paweł Wita (23:21 w 59 min.) i stało się jasne, że Miedź pokona Azoty. Już po końcowej syrenie przy wyniku 23:22 rzut wolny egzekwował Bogumił Buchwald. Były gracz Azotów popisał się nie lada wyczynem rzucając celnie mimo muru, w którym stali najwyżsi gracze z Puław.

Siódemka Miedź Legnica - Azoty Puławy 24:22 (11:12)

Miedź: Kryński, Janik - Gregor 5, Koprowski 3, Skrabania 7, Jarowicz 2, Brygier 1, Wita 3, Achruk 1, Buchwald 2, Piwko.
Kary: 8 min.

Azoty: Wyszomirski - Bałwas 3, Tylutki 2, Zinczuk 6, Kus, Afanasjew 1, Szyba 2, Masłowski 4, Gowin 4, Witkowski.
Kary: 10 min.

Sędziowały: Brehmer, Skowronek (Katowice). Widzów: 500.

Źródło artykułu: