W sobotę ekipa z Kielc w kolejnym pojedynku finałowym zmierzy się z mającą nóż na gardle drużyną Nafciarzy. Sławomir Szmal nie prorokuje jednak zakończenia rywalizacji już w trzecim spotkaniu. - Przed rozgrywką w Płocku stoimy na uprzywilejowanej pozycji, ale nie będę prorokował, na ile meczów jedziemy. Może wrócimy jeszcze do Hali Legionów? Czego oczywiście naszym kibicom nie życzę (śmiech)! - mówi w wywiadzie na łamach Przeglądu Sportowego.
Zwycięstwa żółto-biało-niebieskim wcale nie przyszły łatwo. Płocczanie dzielnie dotrzymywali kroku gospodarzom i to, co nie udało im się w pierwszym meczu, czyli objęcie prowadzenia, zrealizowali w drugiej potyczce. Jednak tylko na chwilę, gdyż na więcej nie pozwoliła drużyna Bogdana Wenty, która wtedy rozpoczęła swoją koncertową grę. - W tym momencie pokazaliśmy klasę! Nie było w naszych zagraniach paniki czy strachu. Były spokój, perfekcyjna gra w ataku i obronie. Graliśmy to, co wcześniej było ustalone - do pewnej piłki, kolektywnie. Nie było indywidualnych popisów! Mieliśmy znakomicie rozpracowanych rywali - komplementuje swoją drużynę "Kasa".
Źródło: Przegląd Sportowy