Adam Zasimowicz: Początek towarzyskiego turnieju w Żaganiu za nami. Jak oceniłby pan spotkanie z Rumunami?
Rafał Kuptel: W końcówce udało nam się prześcignąć Rumunów i wygrać trzema bramkami. Chciałbym bardzo podziękować chłopakom, że nie odpuścili tego meczu, że nie pękli i do końca walczyli. Dzięki temu mamy wygrany pierwszy mecz.
Choć to tylko turniej towarzyski, nikt nie zamierza tutaj odpuszczać, o czym świadczy czas wzięty przez pana na minutę przed końcem przy niskim prowadzeniu.
- Oczywiście, że nie. Ja bynajmniej staram się przygotowywać zespół do każdego meczu tak, żeby walczyć i wygrywać - obojętnie jakie jest to spotkanie. Trzeba uczyć się zwycięstwa i szanować każdego przeciwnika.
Ma pan do dyspozycji szeroką kadrę, ale kilku zawodników będzie trzeba odesłać do domu i nie polecą na AMŚ. Czy już wiadomo, ilu zawodników nie poleci do Brazylii?
- Ja tutaj jestem w zastępstwie i to nie będzie całe szczęście moja decyzja, bo to nie należy do moich spraw. Ale taki jest sport i są jakieś wybory.
Ilu zawodników z pierwszej kadry może dołączyć do reprezentacji na AMŚ?
- Z tego co wiem będzie to trzech czy czterech szczypiornistów. Będą nimi chyba Kamil Syprzak, Piotr Chrapkowski i Robert Orzechowski.
Z jakimi nastawieniami i jakim celem lecicie do Brazylii?
- Oczywiście chcemy wygrać. Nie wiem, jaki tam będzie poziom. Mamy fajną grupę i jest szansa coś ugrać po prostu. Jedziemy tam wygrywać każdy kolejny mecz i zobaczymy jak będzie dalej.
Do Brazylii lecicie w ciemno, czy macie jakieś rozeznanie wśród rywali?
- Ciężko jest coś powiedzieć. W Żaganiu widzieliśmy reprezentacje Norwegii i Rumunii po raz pierwszy, dlatego ciężko jest powiedzieć coś o rywalach w Brazylii. Na razie skupiamy się na tym turnieju, żeby wygrać wszystkie mecze.