Brygier: Żyję z tego, co mi zagrają koledzy

Andrzej Brygier ocenia występ Siódemki Miedź w Memoriale Ryszarda Matuszaka. Popularny "Sztylet" sięgnął w Głogowie po koronę króla strzelców.

Paweł Jantura
Paweł Jantura

- Na turniej do Głogowa pojechaliśmy realizować założenia taktyczne, które ćwiczyliśmy przez pierwszy miesiąc treningów. Główne zadanie jakie stoi przed naszym zespołem, to wkomponowanie w niego nowych zawodników, a jest ich przecież sporo. Jestem bardzo dobrej myśli. Widzę tych chłopaków jak solidnie pracują. Wyglądamy coraz lepiej jako drużyna. Trener mówi nawet, że lepiej niż w analogicznym okresie przed rokiem - mówi Andrzej Brygier.

Skrzydłowy Siódemki Miedź w Głogowie zdobył w sumie 18 bramek i tym samym został królem strzelców turnieju. - To akurat nie jest dla mnie ważne. Jako skrzydłowy żyję z tego, co mi zagrają koledzy. Jestem tylko egzekutorem. Tytuł króla strzelców należy się więc całej drużynie - komentuje skromnie "Sztylet".

Leworęczny gracz legnickiej ekipy chętniej chwali za to swojego zmiennika na prawym skrzydle - Andrzeja Kryńskiego. - Jestem pod wrażeniem jego gry. Jak Andrzej nabierze doświadczenia i ogrania w Superlidze, to ja będę jego uzupełnieniem, a nie na odwrót - śmieje się Brygier. - Będziemy w Legnicy mieli z tego zawodnika wiele pożytku. Nazwisko Kryński zobowiązuje. Andrzej podobnie jak Lechu, to nie tylko świetny szczypiornista, ale również ułożony człowiek.

Brygier zdaje sobie sprawę, że przed jego zespołem tego lata jeszcze sporo pracy. - W drugiej części okresu przygotowawczego na pewno skoncentrujemy się nad eliminowaniem błędów, które popełnialiśmy w dotychczasowych meczach kontrolnych. Gdybyśmy ich nie robili, to gralibyśmy w Lidze Mistrzów - kończy szczypiornista Siódemki Miedź.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×