Liczę na powrót do lat świetności - rozmowa z Jarosławem Cieślikowskim, trenerem KPR-u Legionowo

Jarosław Cieślikowski przyznał, że poprzez pracę z zespołem KPR-u Legionowo liczy na rozwój piłki ręcznej w rejonie Warszawy, z którym jest związany od lat.

Michał Gałęzewski: Podczas Memoriału im. Leona Walleranda niczym nie ustępowaliście zespołom z PGNiG Superligi, więc chyba może być pan zadowolony...

Jarosław Cieślikowski: Nie no... My jesteśmy skromni i myślę, że ustępujemy. W trudnych sytuacjach meczowych nasi zawodnicy mają mniej doświadczenia, niż ci superligowcy. Robią nieraz błędy, które wynikają z tego, że mają za mało kontaktów z dobrymi drużynami.
Patrząc na kadrę KPR-u Legionowo i na wyniki, jesteście przez wielu uważani za najsilniejszy obok Wybrzeża zespół swojej grupy I ligi. Podziela pan to zdanie?

- Nie wiadomo. Jak zacznie się sezon to zobaczymy, jak wyglądają inne zespoły. My jesteśmy beniaminkiem I ligi. Mamy swoje aspiracje, ale nie dzieliłbym skóry na niedźwiedziu. Czas pokaże, czy my, czy Wybrzeże, czy jeszcze ktoś inny ujawni się dobrą formą i dobrą grą.

Ewentualny awans dla samego awansu biorąc pod uwagę aspekt szkoleniowy i marketingowy też nie ma większego sensu. Ile okresów transferowych jest potrzebnych w Legionowie, aby się utrzymać po awansie?

- Jak będziemy mieć ten problem, to zaczniemy się zastanawiać. Na razie go nie mamy. Dopiero zaczyna się liga i chcemy się zaprezentować jak najlepiej w pierwszoligowych rozgrywkach. Nie myślimy o tym co będzie za rok, czy za dwa.

Zespół z Legionowa nagle wyskoczył z II ligi. Co pan sądzi o atmosferze w klubie?

- Legionowo to miasto będące satelitą Warszawy, a w Warszawie zawsze była piłka ręczna. To stąd wywodzą się takie kluby, jak Warszawianka z którą pracowałem przez wiele lat i zdobyłem wicemistrzostwo Polski oraz Puchar Polski. Do tego jest Agrykola Warszawa, AZS UW. To nie przypadek, że w tym mieście są zawodnicy, tylko trzeba im dać szansę poprzez dobrze przygotowany organizacyjnie klub. Liczę, że Warszawa, nawet poprzez klub z Legionowa powróci do lat świetności.

Żałuje pan, że nie udało się zbudować stabilnego klubu w samej Warszawie?

- Oczywiście, że żałuję. Jestem wychowankiem Warszawianki. Wiele lat tam spędziłem jako zawodnik i jako trener. Nikomu nie jest chyba bardziej szkoda niż mnie, że to nie jest w Warszawiance. Taka jest jednak rzeczywistość. Żeby stworzyć dobrą drużynę, potrzeba pieniędzy i ludzi zaangażowanych. Na ten moment takich ludzi w Warszawiance nie ma.

W okręgu warszawskim jest kilka klubów. Widać konsolidację środowiska, czy jednak każdy walczy przede wszystkim dla siebie?

- Jest wola współpracy. Świadczy o tym fakt, że w legionowskim klubie skupiliśmy najlepszych zawodników, którzy wywodzą się z Politechniki, Uniwersytetu, Warszawianki i Agrykoli. Nie przeceniałbym tego jednak. Każdy ma aspiracje w rozgrywkach akademickich, czy w II lidze. Na pewno w tej chwili nie stać całej aglomeracji miejskiej Warszawa włącznie z miastami będącymi obok, na utrzymywanie dwóch zespołów na wysokim poziomie. To muszą wszyscy zrozumieć i zebrać siły, aby przynajmniej jeden klub był w czubie.

Już od kilku lat są dwa zespoły, które nadają ton rozgrywkom. Teraz widać, że niektóre zespoły pukają od dołu. Awansowała Pogoń Szczecin, w I lidze grają Wybrzeże Gdańsk, Śląsk Wrocław, czy właśnie drużyna z Legionowa. Czy w ciągu kilku sezonów ktoś może stworzyć trzecią siłę?

- Będzie bardzo ciężko dlatego, bo zarówno Vive, jak i Wisła mają potężnych sponsorów. Nie widzę takich w innych zespołach. Mielec, Szczecin, czy Kwidzyn to ośrodki, które budują swoją potęgę nie od wczoraj i jakoś nie mogą zbudować jej na miarę Ligi Mistrzów.

Jest ciągle szansa, że zostanie pan trenerem kadry. Jakie ma pan na ten moment informacje odnośnie konkursu?

- Można tylko powiedzieć o tym, że w konkursie w którym brało udział wielu trenerów z Polski i z zagranicy to ja otrzymałem rekomendację na funkcję trenera pierwszej reprezentacji. Decyzję podejmie jednak zarząd i jak ją podejmie, będziemy dyskutować.

Mecze z Wybrzeżem na turniejach w Gdańsku i w Legionowie traktuje pan też jako potyczki z trenerami Waszkiewiczem i Wleklakiem?

- Umówiliśmy się na ten turniej bardzo dawno temu i nie czuję żadnego podtekstu.

Od lat prowadzi pan kadry młodzieżowe. Widać wśród młodych chłopaków potencjał, aby mogli zagościć w seniorskiej kadrze?

- To nie jest tak, że jest tylko jeden rocznik który prowadzę, czyli 1992. Są też wcześniejsze, jak 1990, czy 1988. Jest wielu bardzo utalentowanych zawodników. Muszą tylko dostać szansę. Dobrze, że w dwóch najlepszych zespołach gra Syprzak, czy Paczkowski. Wielu młodych zawodników, jak Adamuszek, Orzechowski, czy Kostrzewa przechodziło też przez czołowe kluby. Mają szansę się zaprezentować w najlepszych zespołach i w reprezentacji. Kwestia prawidłowej rywalizacji.

Jak porównuje pan obecne roczniki grające w kadrach młodzieżowych do wcześniejszych, to widać jakieś nadzieje?

- Wtedy grupa z Jurkiewiczem, Bieleckim i Kuchczyńskim zdobyła w Gdańsku mistrzostwo Europy. W tej chwili ciężko nawet jak awansujemy na imprezy mistrzowskie, to ciężko nam się przebić nawet do ósemki. Cały świat goni. Geografia piłki ręcznej się zmienia. Wcześniej nie przegrywaliśmy z Francuzami, czy z Hiszpanami, a w tej chwili oni są najlepsi na świecie i w seniorach i w kategoriach młodzieżowych. Trudno porównać, czy znajdziemy takich zawodników. Może znajdziemy innych? To jest nie do porównania. Uważam, że Syprzak jest talentem, który przerasta wielu zawodników ze starszego pokolenia i ma szansę zrobić przeogromną karierę.

Komentarze (15)
kornel
27.08.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Najlepiej zniszczyć, opluć, zaszczuć, tak po polsku. Obrazić, wnerwić, broń Boże dać pomysł, podpowiedzieć że razem, że będzie dobrze bo jest kiepsko. Ze złymi życzeniami nie znajdziemy daleko, Czytaj całość
avatar
HBL
27.08.2012
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
radosny zostaw swoje frustracje na boku. Cieślikowski to sympatyczny gość i solidny trener .. na polską ligę. Jako kandydat na trenera kadry jest po prostu za cienki. To są smutne fakty, które Czytaj całość
avatar
Smerfne Hity
27.08.2012
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Jak można porównywać jakiegoś tam Chrobrego do Reprezentacji Polski? Nie nazywajmy g.... czekoladą. 
avatar
black
27.08.2012
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
potrafi tyle że Głogów spadł do I ligi a tylko dzięki Sląskowi zostali w ekstraklasie a to była wina Cieślikowskiego
jego taktyki i podejścia do zawodników 
avatar
radosny
27.08.2012
Zgłoś do moderacji
0
6
Odpowiedz
Dlaczego na nazwisko Cieślikowski zaraz podnosi się takie larum.Ja nic nie słyszałem o trenerze W przed przyjazdem o Polski.Tylko to że zdradził Polaków za marki.