Inauguracyjny spacerek Nafciarzy - relacja z meczu Orlen Wisła Płock - MMTS Kwidzyn

W meczu inaugurującym sezon PGNiG Superligi szczypiorniści Orlen Wisły Płock pokonali na własnym parkiecie MMTS Kwidzyn. Wiślacy przesądzili o losach rywalizacji już w pierwszych minutach pojedynku.

Maciej Wojs
Maciej Wojs

Przebudowana kadrowo ekipa wicemistrza Polski rozpoczęła sobotnie spotkanie z impetem, już w 4' minucie wygrywając 5:1. Na lewym rozegraniu Nafciarzy szalał serbski rozgrywający Petar Nenadić, który zdobył cztery z pierwszych pięciu bramek dla gospodarzy. W pełni międzynarodowa siódemka płocczan (trener Lars Walther posłał w bój od pierwszych minut wyłącznie zawodników spoza Polski) znakomicie rozumiała się na boisku, raz po raz rozgrywając i wykańczając kombinacyjne ataki.

W 8' minucie przewaga Orlen Wisły wzrosła już do sześciu bramek, po tym jak na listę strzelców wpisali się kolejni sprowadzeni latem szczypiorniści - Ivan Nikcević oraz Valentin Ghionea. Mocną stroną Wiślaków były kontrataki, które wspomniana dwójka skrzydłowych zamieniała na łatwe bramki. Kibicom zgromadzonym w Orlen Arenie podobać mogły się także precyzyjne dogrania do koła, gdzie Muhamed Toromanović nie miał większych problemów z wypracowaniem sobie dogodnej pozycji rzutowej.

Płocczanie jedynie raz nieznacznie pogubili się w boiskowych wydarzeniach, co skrzętnie wykorzystali rywale z Kwidzyna. Trzy trafienia zdobyte pod rząd (8:5 - 11') przez podopiecznych Krzysztofa Kotwickiego dały MMTS-owi nadzieję na prowadzenie równorzędnej walki z faworytem. Nafciarze brutalnie pokazali jednak przeciwnikom różnicę klas dzielącą obie ekipy.

Jeszcze przed przerwą przewaga zawodników trenera Walthera przekroczyła granicę dziesięciu bramek i jedyną niewiadomą pozostawały rozmiary ostatecznego zwycięstwa Wiślaków. Pierwsza, koncertowa w wykonaniu gospodarzy połowa zakończyła się rezultatem 23:11.

Kilkunastominutowa przerwa nie przyniosła większych zmian w rywalizacji. Mająca sporą przewagę Orlen Wisła nadal przeważała, a na styl i jakość jej gry nie wpłynęły zmiany wprowadzone przez trenera Walthera. Na parkiecie pojawił się m.in. pozyskany w piątek węgierski rozgrywający Ferenc Ilyes. 31-letni szczypiornista udanie łączył grę w obronie oraz ataku, raz wpisując się na listę strzelców.

Dobre zmiany wnieśli także jedni z najlepszych graczy Orlen Wisły w minionych rozgrywkach - Christian Spanne i Kamil Syprzak. Obaj nie mieli większych problemów z pokonywaniem bezradnych tego dnia bramkarzy MMTS-u - Krzysztofa Szczeciny oraz Sebastiana Suchowicza. Ich vis a vis, Marin Sego, był jedną z najjaśniejszych postaci sobotniego spotkania. Chorwacki golkiper nie tylko znakomicie spisywał się na linii płockiej bramki, ale także kilkukrotnie popisywał się precyzyjnymi podaniami do wybiegających do kontrataku zawodników.

Szesnaście bramek różnicy to znakomity prognostyk dla zespołu Orlen Wisły Płock przed przyszłotygodniowym starciem z HSV Hamburg w turnieju o dziką kartę. Podopieczni Larsa Walthera zaprezentowali efektowny i nader efektywny handball, który w pojedynku z niemiecką siła i precyzją może okazać się bezcenny.

Orlen Wisła Płock - MMTS Kwidzyn 38:22 (23:11)

Orlen Wisła: Sego, Wichary - Nenadić 7 (2/2), Nikcević 5, Toromanović 5, Spanne 4 (1/1), Syprzak 4, Ghionea 3, Kubisztal 2, Paczkowski 2, Wiśniewski 2, Eklemović 1, Ilyes 1, Kavas 1, Zołoteńko 1, Twardo.

MMTS: Szczecina, Jedowski, Suchowicz - Seroka 5 (1/3), Pacześny 4, Daszek 3, Rosiak 3, Mroczkowski 2, Peret 2, Sadowski 2, Adamuszek 1 (1/1), Górski, Łangowski, Klinger.

Karne: Orlen Wisła - 3/3; MMTS - 2/4.

Kary: Orlen Wisła - 4 min. (Ilyes oraz Paczkowski - obaj po 2 min.); MMTS - 6 min. (Adamuszek, Klinger oraz Rosiak - wszyscy po 2 min.).

Sędziowali: Grzegorz Wojtyczka oraz Rafał Krawczyk.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×