Czekanie na cud - rozmowa z Markiem Motyczyńskim, trenerem Siódemki Miedź Legnica

Wiosną Marek Motyczyński osiągnął z Siódemką Miedź Legnica najlepszy wynik w swojej trenerskiej karierze. Teraz powtórzenie tego rezultatu byłoby prawdziwym cudem.

Kamil Kołsut: Za chwilę startuje liga. Jest pan zadowolony z pracy, jaką udało się wykonać drużynie w okresie przygotowawczym?

Marek Motyczyński: Tak, jestem zadowolony, bo udało się zrobić wszystko, co zaplanowałem. Nie wiem jednak, czy to wystarczy, bo wszystkie ekipy w lidze się wzmocniły, a my pozyskaliśmy zawodników trochę mniej doświadczonych. Generalnie wykonaliśmy większą pracę, niż w ubiegłym roku. Ci, którzy zostali w zespole, ćwiczyli podobnie jak przed poprzednim sezonem, jeśli chodzi o zagrania w obronie i w ataku, a nowi musieli się do tego dostosować.

Pozyskani latem zawodnicy zdążyli się już wstępnie wkomponować w zespół, czy też potrzebują nieco więcej czasu?

- Oni muszą się przede wszystkim sprawdzić w tych meczach najważniejszych, bo jak się ćwiczy i gra mecze kontrolne, to jest raz lepiej, raz gorzej, a wszystko dopiero wychodzi w praniu. Zobaczymy, jak to się uda i jak zdadzą oni egzamin w poważnych grach o punkty, to przecież znacznie większy stres.

Od którego z nowych graczy oczekuje pan najwięcej?

- Ciężko powiedzieć. Mamy nowych bramkarzy, pojawił się obrotowy, rozgrywający z Płocka, Prątnicki który w lidze grał w ubiegłym roku i skrzydłowi. Tak naprawdę to wszystko wyjdzie w grach, a łatwo nie będzie.

- Z okresu przygotowawczego jestem zadowolony - mówi Motyczyński
- Z okresu przygotowawczego jestem zadowolony - mówi Motyczyński

Gry kontrolne to treningi, ale wygrane nawet w takich spotkaniach budują zespół. Kiepskie wyniki nie są dla pana powodem do niepokoju?

- My nie mamy takiego zespołu, żeby wszystkich sobie równo w tych meczach treningowych ogrywać i nawet jak rywalizujemy z Gwardią czy Śląskiem, to tam występują naprawdę mocni zawodnicy, którzy w przeszłości byli w ekstraklasie. To są doświadczone ekipy, a zawodnicy którzy przyszli tego lata do nas, nie są tak ograni.

Jak wygląda wasza sytuacja finansowa? Na początku roku było bardzo niewesoło.

- Za kilka dni będą podpisane umowy ze sponsorem i wtedy wszystko ma być już uregulowane.

Czyli powinno być stabilnie?

- Wszystko mamy wyliczone i jeśli główni sponsorzy podpiszą umowy, to wystarczy. Na pewno nie wzięliśmy żadnego zawodnika, który by przekroczył nasz budżet, więc powinniśmy się wyrobić. A co będzie dalej, zobaczymy.

O co będzie w przyszłym sezonie walczyć Siódemka Miedź Legnica?

- Na razie ciężko powiedzieć, na co będzie nas stać. Na pewno nie chcemy grać o utrzymanie w grupie śmierci, bo wówczas jest bardzo ciężko, do samego końca trzeba rywalizować o każdy punkt i ciężko myśleć perspektywicznie o tym, żeby coś ułożyć w drużynie. Będziemy walczyć i zobaczymy, co z tego wyniknie.

Wiosną legniczanie osiągnęli wielki wynik
Wiosną legniczanie osiągnęli wielki wynik

Trzy miesiące temu w wywiadzie mówił pan, że jeśli do zespołu dołączy kilku nowych graczy to będzie sobie trzeba stawiać wyższe cele i walczyć o miejsce piąte czy szóste. Rzeczywistość bardzo szybko zweryfikowała te plany.

- Nie znaczy to, że nie będziemy się starać o sukces, ale naprawdę nie spodziewałem się, że wszystkie kluby poczynią takie wzmocnienia.  My też chcieliśmy pozyskać innych zawodników, bardziej doświadczonych. Chcieliśmy lewą rękę na rozegranie, chcieliśmy Krajewskiego i Tórza, ale ograniczenia finansowe spowodowały, że postawiliśmy na młodych.

Wasza wyjściowa szóstka i tak jest niezwykle mocna, gorzej z ławką.

- No właśnie, a jedną szóstką się nie gra. Chociaż może w poprzednim sezonie, wiosną w końcówce się udało. Mówiło się, że wtedy dokonaliśmy niezwykłej rzeczy, ale dopiero teraz, przy tych wzmocnieniach wszystkich ekip, nasze wejście do ósemki będzie wielkim cudem.

Jednego już dokonaliście, czemu więc tego nie powtórzyć.

- Na pewno będziemy starali się grać jak najlepiej, a może wtedy uda się osiągnąć lepszy wynik niż w tamtym roku. Chłopcy, którzy byli u nas wcześniej, złapali doświadczenie. Możemy prezentować lepiej, ale inni też na pewno będą na wyższym poziomie. Nie chcę się w tym momencie usprawiedliwiać, ale po prostu widzę to po grze tych zespołów. Cud to ciężka praca, wiara i optymizm. Jeśli zabraknie tego po kilku kolejkach, to będziemy mieli problem, a jeśli nie, to powalczymy z każdym i zobaczymy, co z tego wyniknie.

Pierwsze mecze będą więc absolutnie kluczowe.

- Oczywiście, a my jeszcze mamy taki układ, że z czterech pierwszych spotkań jeden gramy u siebie i są to Kielce. Jedziemy do Zabrza, które wzięło czterech, będziemy w Głogowie i Lubinie. A potem Puławy u siebie, Kwidzyn na wyjeździe, Mielec u siebie, praktycznie wszyscy wzmocnieni. Chociaż to oczywiście dobre dla naszej piłki ręcznej, bo poziom będzie wyższy, a młodzie będą się stykać z najlepszymi.

Komentarze (0)